wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 12 : Powiedzmy sobie,że Cię kocham,ale już Ci nie ufam.


Oczami Katherine:

Po powrocie z Paryża od razu się skierowałam do willi Elijah`a.Ostrożnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka.Odłożyłam kluczyki od samochodu na segment stojący tuż obok mnie.Wychyliłam się za róg,widząc Elijah`a ostrożnie weszłam do salonu.
Stanęłam za nim,odchrząknęłam i klasnęłam w dłonie.Teraz wiedziałam,że wie o Kolu i mnie.Wiedziałam,że mi już nie zaufa,a ja go tak potrzebuję.
-Elijah-zaczynam kładąc dłoń na jego łopatce.Odwrócił się zdejmując ją.W jego wzroku,w jego oczach i mnie widziałam ból i cierpienie oraz rozczarowanie.
-Nic nie mów-zaczyna odgarniając mi włosy z czoła.-Myślałem,że mogę Ci ufać.Że mogę Cię kochać bez kłamstw i tajemnic.A ty mnie zdradziłaś.
-Ale...
-Tym samym pokazałaś,że nie można ci ufać-całuje mnie w czoło,z jego oczu lecą puste pełne bólu łzy.-Zawsze cię będę kochał-mówi i znika.
Uroniłam kilka łez,a potem płacząc osunęłam się na ziemię.Obkręcałam pierścionek zaręczynowy.Jak mogłam być tak głupia?Straciłam miłość swojego życia przez własną głupotę.

Oczami Rebeki:


Obudziłam się dwa dni po ataku Kola w własnym łóżku.Pierwsze co zobaczyłam to spochmurniała twarz mojego brata.Usiadłam na przeciwko niego i dotknęłam jego ramienia z troską.
-Co się stało?-pytam Klausa.
-Hayley nie żyje,a wraz z nią...-zawiesza głos.
-Twoje dziecko-zabieram dłoń i łapię go za obie ręce.-Spójrz na mnie-gdy to zrobił uśmiechnęłam się lekko.-To koniec.
-To nie jest śmieszne Rebekah!-Wstaje,a ja razem z nim.-To była jedyna szansa na normalne życie,to dziecko...Ono niczemu nie było winne i umarło.Choć jestem jaki jestem to tak naprawdę nikt mnie nie zna.
-Prócz Tati...
Patrzy na mnie z nienawiścią i znika.
Zostaję sama.Nie pewnie patrząc na szklankę na szafce nocnej,podchodzę i wypijam jej całą zawartość.Na mojej twarzy pojawiają się charakterystyczne żyłki oraz ujawniają się śnieżnobiałe kły.

Oczami Eleny:


Wracając parkiem do domu napotkałam zdruzgotanego Elijah`a.Podeszłam do niego i usiadłam obok.Elijah westchnął i spojrzał się na mnie.
-Masz szczęście Eleno-zaczyna z wyraźnym bólem.-Masz dwoje kochających cię braci i przyjaciół.Ja nie mam nikogo na kogo mógłbym liczyć,kogo mógłbym kochać i komu mógłbym ufać.
-Zaczekaj,nie rozumiem-marszczę nos.-A Katherine?
-Na każdym kroku udowadnia,że nie ma tych wartości,które wymieniłem.
-Och,Elijah ja nie wiedziałam...
-Nie żałuj tych,którzy szczęścia nie posiadają lecz żałuj tych,którzy mają je w posiadaniu,a z niego nie korzystają.
-Porozmawiaj z nią na spokojnie-radzę.-Sądzę,że żałuje tego co zrobiła i spróbuj jej wybaczyć.
***



Katherine stoi w świetle dnia popijając mocnego drinka.Pierwotny puka w framugę i wchodzi do środka.Katherine dopija trunek i obraca się w stronę Elijah`a.Była załamana,a po jej policzku ściekały świeże łzy.
-Czego chcesz?Nie wystarczy ci,że cierpię?-dopytuje go.
-Nie lubię,kiedy się smucisz lub cierpisz-głaszcze ja po policzku.
-To czemu to robisz?
-Jesteśmy młodzi i nie wiemy co czujemy-przyznaje pierwotny.-Ja wiem co czuję,kocham cię i dlatego muszę odejść.Wraz z rodzeństwem za dwa dni wyjeżdżam do Nowego Orleanu.
Oboje całują się długo i namiętnie.Elijah znika w mignieniu oka.

Oczami Caroline:


Weszłam spokojna i opanowana do posiadłości Klausa.Szybko jednak spanikowała i stanowczo,ale zbyt szybko pobiegłam do Klausa i się "rzuciłam" na niego.Płakałam w jego ramię,cały czas nie puszczałam go z objęć,cały czas mówiąc by mnie nie zostawiał.
-Proszę nie zostawiaj mnie!Nie jedź do tego głupiego Nowego Orleanu!
-Caroline...spójrz na mnie-kieruje moją twarz na swoją.-Nie zostawię cię nigdy,zawsze jestem tu-dotyka mnie tam,gdzie mam serce.-Zawszę będę z tobą w twoim sercu i nigdy cię nie opuszczę.Ale spójrz na to pozytywnie: Tyler i ty będziecie szczęśliwi i twoi przyjaciele,nikt nie będzie wam przeszkadzał.
-Ale ja chcę tylko ciebie!Zabierz mnie ze sobą!Życie tutaj bez ciebie to męka,bo bez ciebie jest tu nudno!
-Chciałbym Caroline,ale nie mogę...naprawdę.Przepraszam...-unosi moją twarz i całuje długo i namiętnie.Oboje rzewnie płaczemy nie puszczając się z objęć.Nagle on znika.
-Nie!


3 komentarze:

  1. swietne to z Caroline na koncu. Ogolnie fajny rozdzial. I jaka historyjka bedzie nastepna skoro konczy sie ta o lekarstwie ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie THE ORIGINALS NEW ORLEANS` już mam 2 sceny.

      Usuń
  2. Klaroline.. <3
    Jestem ciekawa co napiszesz dalej, czekam :*
    Zapraszam: http://sweet-dis.blogspot.com/ <- rozdział z TVD

    OdpowiedzUsuń