Przyćmione światła rozpalonych lamp dają poświatę na tętniącą życiem budowę nowego miasta,tuż obok Orleanu.Nowy Orlean miał być bardziej rozrywkowy niż jego pierwowzór.Przez ruch budowy przedziera sie czwórka młodych arystokratów.Uważnie się rozglądają na postępy w budowie miasta.Młody brunet o czekoladowych oczach uśmiecha się do przechodzącej obok blondynki.
Kol:Urocza panna,prawda Niklaus? [zwraca się do mężczyzny w środku]
Rebekah:Ach,Kol...Jesteś taki zagmatwany wraz z Niklausem.Jedna panna tu,druga tam.A i jeszcze w Nowym Jorku została.Jak ona miała?T-T-Trish?Chyba tak,o ile się nie mylę.
Klaus [z uśmiechem]: Hahaha...Rebekah wiesz co?Jesteś zabawna.My przynajmniej z Kolem potrafimy zliczyć swoje kochanki na palcach u obu dłoni,a nie jak ty...swoich kochanków.Pamiętasz Alexandra?
Cała czwórka przystaje na placu otoczonym robotnikami.
Rebekah:Wiesz co?Jesteś okropny.[Podciąga suknie i odchodzi.]
Elijah,Kol i Klaus ruszają w drogę,nie mija jednak pięć minut,gdy zatrzymuje ich młody chłopak.Na oko dziesięcioletni.
Chłopak:Panowie!U bram miasta jest obcy!
Klaus:Dziękuje [ Klepie chłopaka po ramieniu i znika z wampirzą szybkością.To samo uczyniła pozostała dwójka.]
Klaus jak i reszta jego braci zatrzymuje się przy Rebece,która rozmawia z dwojgiem obcych.
Rebekah:Proszę poznajcie Marcela i Mirinde.Dwójke emigrantów z...
Marcel: Paryża.
Scena 2
Pochmurny dzień,Nowy Orlean.Chmury ciemne jak nocne niebo przesłaniają promienie słońca.Słychać grzmoty i widać przecinające niebo błyskawice.Czarne auto staje przed "Lamią",cichnie silnik i z pojazdu wychodzi troje pierwotnych.Rebekah przykłada dłoń do czoła.
Klaus [z uśmiechem]: To ci nie pomoże siostro.
Rebekah:Hahaha...Bardzo śmieszne Nik!
[od 02:22 do 03:54]
Nagle znikąd zleciał deszcz.Silne i rzęsiste krople opadały z donośnym pluskiem po zetknięciu się z czymkolwiek.Blondynka zamrugała.
Rebekah:Cholera!Kiedyś było tu tak ładnie!A teraz co? [poprawia strąk rozmokniętych włosów]
Klaus:A teraz deszcz wita byłą pierwotną wampirzyce.
Rebekah z założonymi rękoma na piersi odwraca się do braci.Elijah i Klaus pomrukują.
Rebekah:Nawet ty Elijah?Serio?Nie widziałam gorszego rodzeństwa,nigdy!Powinniśmy trzymać się razem,ale po co?Lepiej się śmiać z młodszej siostry z tego,że jest "normalnym" wampirem.To nie moralne.
Klaus:Powiem ci coś...nie obchodzi nas to. [Podchodzi i kładzie dłoń na ramieniu Rebeki.Roześmiał się,a Elijah razem z nim.]
Rebekah: Przynajmniej moja dziewczyna nie umarła będąc w ciąży ze mną!I przynajmniej [wskazuje na siebie,a potem na Elijah`a] nie poszłam z pierwszym lepszym do łóżka wiedząc,że kocham kogoś innego.
Elijah zwiesił bezradnie głowę,a Klaus podbiegł do Rebeki i złapał ją za gardło.Patrzy na nią nienawistnie.
Klaus:Powiedz coś jeszcze,a wyrwę ci serce. [puszcza wampirzyce ciskając nią w kałuże błota]
Blondynka wpada w kałuże błota,po czym opiera się o łokieć i patrzy na obu braci.Powoli wstaje i otrzepuje się z błota.Otrzepana już z błota i z włosami mniej więcej oczyszczonymi wstaje i godnie,zmoczona,idzie w stronę baru.
Scena 3-Retrospekcja
Bar o nazwie "Lamia",pusty niby lokal,a w środku prawdziwa parada.Tańce,śpiewy i inne igraszki przybyłych gości.Pierwotni wraz z Marcelem i Mirindą zasiedli przy stoliku w kącie lokalu.W lokalu słychać łagodny śpiew przy jezzie.
Klaus:A więc...Marcel.Co cię sprowadza do mojego miasta? [Ściąga nogi z stolika i jednym chaustem wypija piwo z kufla.Posyła w stronę Marcela zaciekawiony uśmiech.]
Marcel: Trudno powiedzieć.Właściwie wszystko.Światła,blaski...ale tak naprawdę tylko jedna rzecz...
Mirinda: Wojna na południu Francji.
Klaus:A to ciekawe...
Mirinda niespodziewanie łapie pierwotnego za rękę i przymyka oczy.Głęboko i równo oddycha.
"Francja,ogień żarzy ludzi i rozprzestrzenia się dookoła.Podpala budynki,w których są ludzie.
Żołnierz:Tędy!Marcel!
Marcel:A moja rodzina?!A Margaret?Rosi i Sevi?A oni...
Żołnierz:Nie ma na to czasu!
Zrezygnowany mężczyzna zawrócił i pobiegł do bram Paryża.W oddali słychać kwilenie dzieci i Margaret i innych.Po drodze natknął się na rudowłosą wiedźmę."
Scena 4
Klaus:Wiedźma.[Podchodzi do stojącej przy barze brązowowłosej dziewczyny.]
Dziewczyna odkłada tacę na blat nic nie mówiąc.Klaus cicho zaśmiał się pod nosem.Dziewczyna spojrzała na niego z napięciem.
Dziewczyna:Coś podać? [Mówi wycierając szklankę i lekko unosząc brew.]
Klaus:Tak,poproszę piwo.
Posyła jej uśmiech,a ona wywróciła oczami.Nalała piwa i podała Klausowi.Powoli zawracała na zaplecze.
Klaus [ocierając usta z pianki] : Jestem Klaus.
Dziewczyna [ przystaje i obraca się]: Wiem.
Klaus:Nie dziwi mnie to.
Dziewczyna: Jestem Sophie.
Klaus uniósł brwi ku górze widząc błysk w oku dziewczyny.
Scena 5
Rebekah:Co on w niej widzi?W tej całej Sophie? [marszczy brwi i patrzy w stronę Klausa i Sophie] Masz jakieś pomysły?
Elijah kręci głową i bezradnie rozkłada dłonie.W drugim koncie na końcu lokalu siedzi brunet [Adam],przemierza ich wzrokiem,pierwotną trójkę.Rebekah prycha.
Rebekah: Z resztą nie ważne...Wampir,co? [spogląda na brata] Lamia...wszystko jedno,ale wspomnienia są.
Elijah:Racja.Wiedźma,Sophie jest wiedźmą.
Blondynka patrzy na Klausa i Sophie z pogardą,a brunet na końcu sali wstaje i idzie na zaplecze.Spohie ogląda się za niego.
Klaus:Opowiedz mi.Z kąd pochodzisz,jaki ród i wszystko co możliwe.
Sophie wywraca do góry oczami i patrzy z powściągliwością na hybrydę.
Sophie:Czyli nic?
Scena 6-Retrospekcja
Rudowłosa dziewczyna patrzy na Marcela swoimi dużymi zielonymi oczami.Złapał ją za ręce.
Marcel:Gdzie...
Dziewczyna:...teraz?Do Nowego Orlaenu.Tak przy okazji jestem Mirinda.
Marcel:A ja Marcel.[Całuje dłoń Mirindy.]
Mirinda odwdzięcza się uśmiechem i dygnięciem.Oboje wychodzą poza bramę.
Scena 7
Sophie:Ty naprawdę chcesz wiedzieć?To kim jestem i z kąd pochodzę?
Klaus:Tak.
Sophie:A więc dobrze.[chwyta rękę Klausa i patrzy w jego oczy głęboko]
Sophie przesyła Klausowi wizję jej przodków.
Pojawiają się chaty,ogień i czarnoskóra kobieta.
Klaus ze zdziwieniem mruży oczy.
Ayanna:Niklaus jest bardzo mądrym,odpowiedzialnym i urokliwym chłopcem...Mikael.
Obraz Ayanny się rozmazał i ukazał się obraz Katherine i jej służącej,Emily.Potem Bonnie i na końcu jej samej,Sophie.
Klaus:Bennett.Sophie Bennett,nie do wiary.
Sophie:Nie,nie Bennett.Middle,potomkini Ayanny z drugiej linii wiedźm z drugiego pokolenia.
Scena 8
Zaplecze,troje ludzi stoi w trójkącie.Patrzą nerwowo na siebie.
Adam:I co teraz Twill?
Twill:Tego nie wiem.To pierwotni mogą wszystko i to ich miasto...
Aylisha:...prócz złamania reguł Marcela.
Scena 9
Klaus upija łyk alkoholu cały czas patrząc na Sophie,która puszcza mu uśmieszek,a zaraz po nim wiązankę śmiechu.
Klaus:Co cię tak śmieszy?
Sophie:To,że łamie reguły Marcela gadając teraz z tobą o magii.
Klaus:Reguły Marcela?
Sophie:Yhy.
Przystępuje zbliżenie na twarz Sophie,a potem na Klausa,który uśmiecha się prowokacyjnie.
Scena 10
Pracownia Klausa w Mystic Falls.Caroline chodzi po niej z kąta w kąt oglądając namalowane przez niego obrazy.W pewnej chwili załamuje się i upada w płaczu na kolana.Po pewnym czasie staje z podpaloną zapałką i rzuca ją prosto w papiery.Wszystko zajmuje się ogniem,a Caroline stoi w samym centrum płomieni.
Caroline: Spotkamy się w piekle.
Na koniec słychać cienki głos Seleny Gomez z słowami "The Way I Loved You".
Super sceny i cały akt czy co to jest xD.
OdpowiedzUsuńMi się podoba. Oby było coś z Klaroline.
Czekam na następny i dzięki za komentarz!
Ps. #StayStrongDemi - umarł jej tato... :'(
o ja przykro mi,dodam to na twetta
Usuń