Gorący żarzący się ogień buchał na wszystkie strony chaty.Oświetla całe pomieszczenie,w którym stał podstarzały mężczyzna i młody chłopak.Widać było,że mężczyzna jest zły,a chłopiec przerażony.Trząsł się z strachu.Mężczyzna uniósł przesiąknięty ocetem sznur i zaczął batożyć nim chłopca.Chłopiec osłaniał się rękoma i zwijał w kącie z bólu.Mikael coraz bliżej się przysuwał i coraz mocniej bił Henrika.Henrik był w obdartej koszuli i pochlipywał.
(...)
Długowłosa blond dziewczyna nerwowo kręci się po izbie,a gdy wchodzi mały,zapłakany Henrik,podbiega i unosi jego brodę.Łzy rozpaczy spływają po jej zaróżowionych policzkach.
-Na Boga!-krzyczy.-Co ci się stało Henrik?!
-Nic.Spokojnie siostro...To tylko kara za stopienie miecza-mówi chłopiec.
-Co?Jakiego miecza?A z resztą nie ważne.To nie kara,to barbarzyństwo.Jak ojciec mógł to ci zrobić?Już do reszty zwariował?-Rebekah potrząsa głową i przegląda rany na plecach brata.
***
Rebekah siada na krawędzi łóżka z listem,starym i pożółkłym,w dłoni.Ociera łzy i niemrawo spogląda na kartkę.W drugiej dłoni trzyma srebrny naszyjnik z czerwonym,wtopionym kamieniem.Rebekah wybucha płaczem.
***
Droga Rebekah,
jeśli to czytasz to znaczy,że ojciec dał mi "karę".Wiedz,że Cię mocno kocham i życzę Ci wszystkiego najlepszego z okazji Twoich 19 urodzin.Teraz powiem prawdę.
Ten miecz stopiłem na naszyjnik,który trzymasz zapewne w dłoni,a kamień?
Kamień mam od Tati.Dała mi go.Jeszcze raz życzę Ci wszystkiego najlepszego.
Kochałem Cię,Kocham Cię i zawsze będę Kochał.
Twój ukochany Henrik....
Zawsze i na zawsze...
***
Blond wampirzyca zaciska mocno dłonie.Przykłada je do czoła i rzewnie płacze.Spogląda na naszyjnik,a potem zapłakana patrzy na stojącą u progu drzwi Katherine.
Brązowowłosa wampirzyca podchodzi do niej i ją przytula.Rebekah patrzy na nią roztrzęsiona,a Katherine ociera jej łzy.
-Czemu to robisz?-pyta ją.
-Bo od teraz jesteśmy rodziną.Nie zważam na to jaka jesteś,bo w głębi duszy jesteś inna,tak jak ja.-Opowiada Katherine.-Jeśli chcesz być człowiekiem...wypij to-wyciąga lek z kieszeni.-Tobie się to należy,a Elena...A Elena musi się nauczyć rzeczy,których ty się nauczyłaś.Po za tym...Słyszałam jak Matt mówił,że byłby w stanie z tobą być.
-Naprawdę?
Katherine potakuje głową,a Rebekah delikatnie odbiera jej lekarstwo.Patrzy na nie,a potem wypija.Otwiera szeroko oczy,a potem mdleje na kolana Katherine.
***
Nad całym Mystic Falls zbierają się czarne chmury,a za raz po nich mrok przeszywają błyskawice i pioruny oraz deszcz.
-Co się dzieje?-mówi Jeremy.
(...)
-Co do...-zaczyna Damon.
(...)
Bonnie stoi na środku chodnika i patrzy w górę podczas,gdy nagle staje za nią wysoki brązowowłosy mężczyzna.Bonnie odwraca się i otwiera szeroko oczy.
-Silas...
~♦KlausoKolholiczka♦~
Cześć,dawno do Was nie pisałam autorsko.Prawda?A więc nadszedł ten czas.Chcę wam podziękować,a w szczególności mojej siostrzuni Oli i mojej drugiej [Kol/Elena przyjaźń] za czytanie bloga oraz za drukowanie przyjaciółkom moich notek.To dla mnie wyróżnienie.Naprawdę.
A więc w "autorskiej notce" dodam wam trzy filmiki,jeden promocyjny moich blogów,a drugi Klaroline Forever ♥.♥.♥. a trzeci to z Klausem.
Niesamowity rozdział i filmiki. Kocham Klaroline, a co do tego ze Rebekah wypiła lekarstwo... to nie mam zdania :*
OdpowiedzUsuńNie masz ja też...należy się jej,a nie tej poniemieckiej **** Katherine,ona się już przeżyła.
Usuń