Droga Caroline,
Sam nie wiem jak się z tego wytłumaczyć,ale to co wczoraj zrobiłaś bardzo mnie zabolało.Choć wiem iż zasłużyłem na to,to wiedz,że zraniłaś mnie i moje niedostępne dla nikogo,prócz Ciebie,uczucia.
Na wstępie chciałem Cię przeprosić za to co uczyniłem.Nie powinienem tego robić zważywszy na to co "nas" łączy.Chodzi mi o więź przyjaźni,bo tylko Ty mnie potrafisz zrozumieć i wybaczyć mi za moje czyny i poczynania.
Zraniłem Cię i wiem to,że nie potrafisz tego ukryć.Przepraszam Cię najmocniej jak potrafię i wiedz,że Kocham Ciebie.
Twój Klaus...
Caroline rzuciła w kąt kredowy papier zwinięty w rulon,na którym znajdował się jej portret,a obok koń.Przymknęła oczy i pozwoliła dwóm łzom spłynąć po policzkach.Szybko je otarła i sięgnęła po komórkę.Usiadła na podłodze wybierając numer Klausa.Oparła się o krawędź łóżka.Włączył się sygnał oznaczający,że Klaus jest w świecie żywych.Caroline czekając na odbiór rozpłakała się słysząc głos sekretarki.
-Klaus...nie wiem jak się z tego wytłumaczyć,ale...Przepraszam.-Rozłączyła się.Wstała ubrała skórę i wyszła.
Klaus stojąc nad stolikiem z kwiatami patrzał na telefon i odsłuchiwał wiadomość.Zacisnął oczy lekko przekręcając głowę.Pozwolił łzą spłynąć po jego nadzwyczaj delikatnych policzkach.
***
Klaus szybkimi ruchami malował "mrok",aby odreagować ból i samotność.Nie zważał i nie uważał na nic,ani nikogo.Po prostu robił to co robił.Uśmiechnął się sam do siebie słysząc kroki Caroline.
-Klaus!Klaus!-Caroline wchodzi do każdego pomieszczenia po kolei.Dopiero,gdy weszła do salonu odetchnęła z ulgą.-Tu jesteś!Martwiłam się,że...Klaus?-Patrzy na niego od tyłu.-O mój Boże...to ja ci to zrobiłam?-Podchodzi przerażona bliżej niego i dotyka jego rany ciągnącej się od karku,aż po koniec jego torsu.
***
-Odezwij się!-Caroline zaczyna panikować,a jednocześnie płakać.Klaus w najmniej spodziewanym momencie obraca się do niej i ją czule całuje.Zaszokowana Caroline oddaje pocałunek.
Pocałunek przerywa Klaus.Zdejmuje bluzkę i obraca się do Caroline plecami i zaczyna malować.
-Usiądź-prosi roztrzęsiona.-Daj oczyszczę rany.
-Po co?Byś znowu mi je zrobiła?-pyta.
***
Klaus siada potulnie i daje Caroline przemywać ranę.Ręce blondynki trzęsą się,a mimo to dalej usiłuje przemywać ranę.
-Czemu to robisz?-pyta Klaus.
-Bo cię kocham.
-Więc czemu mnie zbiłaś?-pyta.
-Bo się wściekłam za sprawę z Hayley.
-To było jedno razowe...
-...bolące.
-Bolące było to jak mnie potraktowałaś-Klaus wampirzym tępem łapie Caroline za ramiona.-To bolało Caroline!
-Wiem,ale...
-Nie ma ALE!-Ujmuje jej twarz i całuje ją czule i namiętnie.
ROMANTYCZNE. Ja ubóstwiam Klaroline. Czekam na siódmy. I to z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńWspaniały masz ten blog . Miło poczytać zapraszam na swojego z Klaus'em , Elijah'a i Katherine - http://cursed-and-damned-savior.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń