środa, 3 lipca 2013
I`m Sorry
Tak się starałam by mieć chociaż jeden blog o TVD długo i by w nim pisać,ale niestety nie mogę.Nie wiem czemu,przepraszam was za to bardzo.Zapraszam na mojego nowego bloga http://nightingale-demi.blogspot.com/ ,tam się najczęściej i zawsze będę pojawiać.Dziękuję za uwagę.
niedziela, 23 czerwca 2013
~`♦KlausoKolholiczka♦`~
No i można by powiedzieć,że teraz my wszyscy zaczynamy nowy etap w życiu czytając tego bloga.Dziś dwie godziny temu ukazał się pierwszy scenariusz THE ORIGINALS NEW ORLEANS`,mam nadzieję,że się spodobał,i że będzie góra 5 komentarzy.Liczę na dobre opinie,ale też nie przeszkodzą mi złe.
Tak dla przypomnienia poniżej znajdziecie zdjęcia wraz z nazwiskami aktorów i ich postaci poza szereg Pierwotnych i Marcela.
Phoebe Tonkin aka Amber
Lucy Hale aka Twill
Ashley Greene aka Aylisha
Demi Lovato aka Sophie
Ashley Tisdale aka Ashley
Britt Robertson aka Camille
Thomas Dekker aka Adam
Nina Dobrev aka Tatia
1x01 PILOT
Scena 1- Retrospekcja
Przyćmione światła rozpalonych lamp dają poświatę na tętniącą życiem budowę nowego miasta,tuż obok Orleanu.Nowy Orlean miał być bardziej rozrywkowy niż jego pierwowzór.Przez ruch budowy przedziera sie czwórka młodych arystokratów.Uważnie się rozglądają na postępy w budowie miasta.Młody brunet o czekoladowych oczach uśmiecha się do przechodzącej obok blondynki.
Kol:Urocza panna,prawda Niklaus? [zwraca się do mężczyzny w środku]
Rebekah:Ach,Kol...Jesteś taki zagmatwany wraz z Niklausem.Jedna panna tu,druga tam.A i jeszcze w Nowym Jorku została.Jak ona miała?T-T-Trish?Chyba tak,o ile się nie mylę.
Klaus [z uśmiechem]: Hahaha...Rebekah wiesz co?Jesteś zabawna.My przynajmniej z Kolem potrafimy zliczyć swoje kochanki na palcach u obu dłoni,a nie jak ty...swoich kochanków.Pamiętasz Alexandra?
Cała czwórka przystaje na placu otoczonym robotnikami.
Rebekah:Wiesz co?Jesteś okropny.[Podciąga suknie i odchodzi.]
Elijah,Kol i Klaus ruszają w drogę,nie mija jednak pięć minut,gdy zatrzymuje ich młody chłopak.Na oko dziesięcioletni.
Chłopak:Panowie!U bram miasta jest obcy!
Klaus:Dziękuje [ Klepie chłopaka po ramieniu i znika z wampirzą szybkością.To samo uczyniła pozostała dwójka.]
Klaus jak i reszta jego braci zatrzymuje się przy Rebece,która rozmawia z dwojgiem obcych.
Rebekah:Proszę poznajcie Marcela i Mirinde.Dwójke emigrantów z...
Marcel: Paryża.
Scena 2
Pochmurny dzień,Nowy Orlean.Chmury ciemne jak nocne niebo przesłaniają promienie słońca.Słychać grzmoty i widać przecinające niebo błyskawice.Czarne auto staje przed "Lamią",cichnie silnik i z pojazdu wychodzi troje pierwotnych.Rebekah przykłada dłoń do czoła.
Klaus [z uśmiechem]: To ci nie pomoże siostro.
Rebekah:Hahaha...Bardzo śmieszne Nik!
Przyćmione światła rozpalonych lamp dają poświatę na tętniącą życiem budowę nowego miasta,tuż obok Orleanu.Nowy Orlean miał być bardziej rozrywkowy niż jego pierwowzór.Przez ruch budowy przedziera sie czwórka młodych arystokratów.Uważnie się rozglądają na postępy w budowie miasta.Młody brunet o czekoladowych oczach uśmiecha się do przechodzącej obok blondynki.
Kol:Urocza panna,prawda Niklaus? [zwraca się do mężczyzny w środku]
Rebekah:Ach,Kol...Jesteś taki zagmatwany wraz z Niklausem.Jedna panna tu,druga tam.A i jeszcze w Nowym Jorku została.Jak ona miała?T-T-Trish?Chyba tak,o ile się nie mylę.
Klaus [z uśmiechem]: Hahaha...Rebekah wiesz co?Jesteś zabawna.My przynajmniej z Kolem potrafimy zliczyć swoje kochanki na palcach u obu dłoni,a nie jak ty...swoich kochanków.Pamiętasz Alexandra?
Cała czwórka przystaje na placu otoczonym robotnikami.
Rebekah:Wiesz co?Jesteś okropny.[Podciąga suknie i odchodzi.]
Elijah,Kol i Klaus ruszają w drogę,nie mija jednak pięć minut,gdy zatrzymuje ich młody chłopak.Na oko dziesięcioletni.
Chłopak:Panowie!U bram miasta jest obcy!
Klaus:Dziękuje [ Klepie chłopaka po ramieniu i znika z wampirzą szybkością.To samo uczyniła pozostała dwójka.]
Klaus jak i reszta jego braci zatrzymuje się przy Rebece,która rozmawia z dwojgiem obcych.
Rebekah:Proszę poznajcie Marcela i Mirinde.Dwójke emigrantów z...
Marcel: Paryża.
Scena 2
Pochmurny dzień,Nowy Orlean.Chmury ciemne jak nocne niebo przesłaniają promienie słońca.Słychać grzmoty i widać przecinające niebo błyskawice.Czarne auto staje przed "Lamią",cichnie silnik i z pojazdu wychodzi troje pierwotnych.Rebekah przykłada dłoń do czoła.
Klaus [z uśmiechem]: To ci nie pomoże siostro.
Rebekah:Hahaha...Bardzo śmieszne Nik!
[od 02:22 do 03:54]
Nagle znikąd zleciał deszcz.Silne i rzęsiste krople opadały z donośnym pluskiem po zetknięciu się z czymkolwiek.Blondynka zamrugała.
Rebekah:Cholera!Kiedyś było tu tak ładnie!A teraz co? [poprawia strąk rozmokniętych włosów]
Klaus:A teraz deszcz wita byłą pierwotną wampirzyce.
Rebekah z założonymi rękoma na piersi odwraca się do braci.Elijah i Klaus pomrukują.
Rebekah:Nawet ty Elijah?Serio?Nie widziałam gorszego rodzeństwa,nigdy!Powinniśmy trzymać się razem,ale po co?Lepiej się śmiać z młodszej siostry z tego,że jest "normalnym" wampirem.To nie moralne.
Klaus:Powiem ci coś...nie obchodzi nas to. [Podchodzi i kładzie dłoń na ramieniu Rebeki.Roześmiał się,a Elijah razem z nim.]
Rebekah: Przynajmniej moja dziewczyna nie umarła będąc w ciąży ze mną!I przynajmniej [wskazuje na siebie,a potem na Elijah`a] nie poszłam z pierwszym lepszym do łóżka wiedząc,że kocham kogoś innego.
Elijah zwiesił bezradnie głowę,a Klaus podbiegł do Rebeki i złapał ją za gardło.Patrzy na nią nienawistnie.
Klaus:Powiedz coś jeszcze,a wyrwę ci serce. [puszcza wampirzyce ciskając nią w kałuże błota]
Blondynka wpada w kałuże błota,po czym opiera się o łokieć i patrzy na obu braci.Powoli wstaje i otrzepuje się z błota.Otrzepana już z błota i z włosami mniej więcej oczyszczonymi wstaje i godnie,zmoczona,idzie w stronę baru.
Scena 3-Retrospekcja
Bar o nazwie "Lamia",pusty niby lokal,a w środku prawdziwa parada.Tańce,śpiewy i inne igraszki przybyłych gości.Pierwotni wraz z Marcelem i Mirindą zasiedli przy stoliku w kącie lokalu.W lokalu słychać łagodny śpiew przy jezzie.
Klaus:A więc...Marcel.Co cię sprowadza do mojego miasta? [Ściąga nogi z stolika i jednym chaustem wypija piwo z kufla.Posyła w stronę Marcela zaciekawiony uśmiech.]
Marcel: Trudno powiedzieć.Właściwie wszystko.Światła,blaski...ale tak naprawdę tylko jedna rzecz...
Mirinda: Wojna na południu Francji.
Klaus:A to ciekawe...
Mirinda niespodziewanie łapie pierwotnego za rękę i przymyka oczy.Głęboko i równo oddycha.
"Francja,ogień żarzy ludzi i rozprzestrzenia się dookoła.Podpala budynki,w których są ludzie.
Żołnierz:Tędy!Marcel!
Marcel:A moja rodzina?!A Margaret?Rosi i Sevi?A oni...
Żołnierz:Nie ma na to czasu!
Zrezygnowany mężczyzna zawrócił i pobiegł do bram Paryża.W oddali słychać kwilenie dzieci i Margaret i innych.Po drodze natknął się na rudowłosą wiedźmę."
Scena 4
Klaus:Wiedźma.[Podchodzi do stojącej przy barze brązowowłosej dziewczyny.]
Dziewczyna odkłada tacę na blat nic nie mówiąc.Klaus cicho zaśmiał się pod nosem.Dziewczyna spojrzała na niego z napięciem.
Dziewczyna:Coś podać? [Mówi wycierając szklankę i lekko unosząc brew.]
Klaus:Tak,poproszę piwo.
Posyła jej uśmiech,a ona wywróciła oczami.Nalała piwa i podała Klausowi.Powoli zawracała na zaplecze.
Klaus [ocierając usta z pianki] : Jestem Klaus.
Dziewczyna [ przystaje i obraca się]: Wiem.
Klaus:Nie dziwi mnie to.
Dziewczyna: Jestem Sophie.
Klaus uniósł brwi ku górze widząc błysk w oku dziewczyny.
Scena 5
Rebekah:Co on w niej widzi?W tej całej Sophie? [marszczy brwi i patrzy w stronę Klausa i Sophie] Masz jakieś pomysły?
Elijah kręci głową i bezradnie rozkłada dłonie.W drugim koncie na końcu lokalu siedzi brunet [Adam],przemierza ich wzrokiem,pierwotną trójkę.Rebekah prycha.
Rebekah: Z resztą nie ważne...Wampir,co? [spogląda na brata] Lamia...wszystko jedno,ale wspomnienia są.
Elijah:Racja.Wiedźma,Sophie jest wiedźmą.
Blondynka patrzy na Klausa i Sophie z pogardą,a brunet na końcu sali wstaje i idzie na zaplecze.Spohie ogląda się za niego.
Klaus:Opowiedz mi.Z kąd pochodzisz,jaki ród i wszystko co możliwe.
Sophie wywraca do góry oczami i patrzy z powściągliwością na hybrydę.
Sophie:Czyli nic?
Scena 6-Retrospekcja
Rudowłosa dziewczyna patrzy na Marcela swoimi dużymi zielonymi oczami.Złapał ją za ręce.
Marcel:Gdzie...
Dziewczyna:...teraz?Do Nowego Orlaenu.Tak przy okazji jestem Mirinda.
Marcel:A ja Marcel.[Całuje dłoń Mirindy.]
Mirinda odwdzięcza się uśmiechem i dygnięciem.Oboje wychodzą poza bramę.
Scena 7
Sophie:Ty naprawdę chcesz wiedzieć?To kim jestem i z kąd pochodzę?
Klaus:Tak.
Sophie:A więc dobrze.[chwyta rękę Klausa i patrzy w jego oczy głęboko]
Sophie przesyła Klausowi wizję jej przodków.
Pojawiają się chaty,ogień i czarnoskóra kobieta.
Klaus ze zdziwieniem mruży oczy.
Ayanna:Niklaus jest bardzo mądrym,odpowiedzialnym i urokliwym chłopcem...Mikael.
Obraz Ayanny się rozmazał i ukazał się obraz Katherine i jej służącej,Emily.Potem Bonnie i na końcu jej samej,Sophie.
Klaus:Bennett.Sophie Bennett,nie do wiary.
Sophie:Nie,nie Bennett.Middle,potomkini Ayanny z drugiej linii wiedźm z drugiego pokolenia.
Scena 8
Zaplecze,troje ludzi stoi w trójkącie.Patrzą nerwowo na siebie.
Adam:I co teraz Twill?
Twill:Tego nie wiem.To pierwotni mogą wszystko i to ich miasto...
Aylisha:...prócz złamania reguł Marcela.
Scena 9
Klaus upija łyk alkoholu cały czas patrząc na Sophie,która puszcza mu uśmieszek,a zaraz po nim wiązankę śmiechu.
Klaus:Co cię tak śmieszy?
Sophie:To,że łamie reguły Marcela gadając teraz z tobą o magii.
Klaus:Reguły Marcela?
Sophie:Yhy.
Przystępuje zbliżenie na twarz Sophie,a potem na Klausa,który uśmiecha się prowokacyjnie.
Scena 10
Pracownia Klausa w Mystic Falls.Caroline chodzi po niej z kąta w kąt oglądając namalowane przez niego obrazy.W pewnej chwili załamuje się i upada w płaczu na kolana.Po pewnym czasie staje z podpaloną zapałką i rzuca ją prosto w papiery.Wszystko zajmuje się ogniem,a Caroline stoi w samym centrum płomieni.
Caroline: Spotkamy się w piekle.
Na koniec słychać cienki głos Seleny Gomez z słowami "The Way I Loved You".
wtorek, 18 czerwca 2013
Rozdział 14 : "In Bas So-teen-too Ara-ma-eet."
Polana,a wokół niej ułożone kamienie w krąg.Pusta przestrzeń i cisza spokojne jak morze dziś były przepełnione mrokiem i przerażające.Wszystko co ciemne i mroczne zdawało się dzisiejszej nocy ożywać.Stare,spróchniałe drzewa pokryły się zielenią i powiewały na wietrze.Ciszę,przerażającą i spokojną przerwał grzmot błyskawicy,a niebo czarne jak węgiel przeszył błysk pioruna.
Gęsta i biała mgła spowijała się na placu kręgu,a z każdą błyskawicą pojawiała się postać.Po prawej stronie kamieni po środku łuku postaci stanął Silas,po jego lewej stronie Alaric,po prawej Esther,a potem Kol,Mikael,Alexander,Connor,Vicki,Anna,Peral,Guiseppe Salvatore i inne duchy...
Z szybkością błyskawicy po lewej stronie pojawili się Klaus,Elijah i Rebekah.A po środku łuku stanęła Bonnie,za nią Lexi.Po obu jej stronach Damon i Stefan,a potem z zimnym i władczym wyrazem twarzy Elena i Katherine i cała reszta ekipy Mystic Falls.Począwszy od Caroline przez Panią Forbes i mieszkańców miasteczka po April,Matta i Jeremy`ego.Ekipa nadnaturalna stanęła na czele licznej kilkutysięczne armii.Wszyscy stali na przeciwko siebie z kamiennymi minami,dobrzy i źli.Każdy miał swojego wroga przed twarzą.Uwagę Damona i Stefana przykuł starszy pan,ich ojciec.A pierwotnych Mikael,Esther,Hanrik i ... dziewcztna,w której niegdyś obaj bracia się zakochali...Tatia.Wszyscy stoją w milczeniu nie przerywając śmiertelnej ciszy.
Silas uśmiecha się do Bonnie z nutą podekscytowania,wyższości i zadowolenia.Bonnie odpowiada mu na to uśmiechem i uniesioną brwią.Otworzyła niemo usta i powiedziała:
-Giń w piekle ...
Gęsta i biała mgła spowijała się na placu kręgu,a z każdą błyskawicą pojawiała się postać.Po prawej stronie kamieni po środku łuku postaci stanął Silas,po jego lewej stronie Alaric,po prawej Esther,a potem Kol,Mikael,Alexander,Connor,Vicki,Anna,Peral,Guiseppe Salvatore i inne duchy...
Z szybkością błyskawicy po lewej stronie pojawili się Klaus,Elijah i Rebekah.A po środku łuku stanęła Bonnie,za nią Lexi.Po obu jej stronach Damon i Stefan,a potem z zimnym i władczym wyrazem twarzy Elena i Katherine i cała reszta ekipy Mystic Falls.Począwszy od Caroline przez Panią Forbes i mieszkańców miasteczka po April,Matta i Jeremy`ego.Ekipa nadnaturalna stanęła na czele licznej kilkutysięczne armii.Wszyscy stali na przeciwko siebie z kamiennymi minami,dobrzy i źli.Każdy miał swojego wroga przed twarzą.Uwagę Damona i Stefana przykuł starszy pan,ich ojciec.A pierwotnych Mikael,Esther,Hanrik i ... dziewcztna,w której niegdyś obaj bracia się zakochali...Tatia.Wszyscy stoją w milczeniu nie przerywając śmiertelnej ciszy.
Silas uśmiecha się do Bonnie z nutą podekscytowania,wyższości i zadowolenia.Bonnie odpowiada mu na to uśmiechem i uniesioną brwią.Otworzyła niemo usta i powiedziała:
-Giń w piekle ...
Rozdział 13 : Cisza przed burzą.
Elena siedzi na parapecie okna,ma spochmurniałą,pełną bólu minę.Ślepo rozgląda się po wnętrzu pokoju brata,jej oczy z pięknych i łagodnych oczu łani,zmieniły się w zimne i bez emocji oczy potwora.Stefan wszedł do pokoju i z bladym uśmiechem objął ją ramieniem.Wampirzyca nawet nie drgnęła wpatrując się w niewidzialny punkt za oknem.
-To nie ma sensu-zaczyna Stefan całując ją w czoło.-Ta cała złość...
-Nie dbam o to-Elena wstała widząc Kola przed oknem.Zarzuciła katanę i wyszła.-Emocje są do kitu.
Elena wyszła z domu zatrzaskując drzwi,posłała Kolowi promienny uśmiech.Oboje na przywitanie przytulili się jak przyjaciele,a przecież zaledwie wczoraj ten pociągający wampir zabił jej brata.
-Witaj kochanie-szepnął Elenie do ucha całując ją.Objął ramieniem dziewczynę i objęci zniknęli w świetle wschodzącego słońca.
***
-Co?To nie możliwe Damon!-Caroline krzyczy machając rękami dookoła.Łapie się za głowę i uspakaja.-Dopiero co straciła brata.I proszę nie mów mi,że stała się drugą Katherine.
-Ale to prawda,klątwa sobowtórów-stwierdza Damon zabawnie unosząc brwi.-Nic na to nie poradzisz.
-To nie jest zabawne Damon!
-Owszem jest.
Caroline chwyta poduszkę z sofy i rzuca prosto w Damona,ten z uśmiechem przejmuje ją i odrzuca.Zaczęli sobie ją podawać obmyślając plan jak można uratować Elenę od beztroskiego życia wampira z wyłączonymi emocjami i żądzą krwi.
***
-A to zabawne-Rebekah podchodzi do stolika z alkoholem i nalewa whisky.-Ty,a właściwie WY myślicie,że pojadę z wami do głupiego Nowego Orleanu-uśmiecha się z ironią popijając trunek.
-Nie masz wyboru-stwierdza Klaus.-Nie masz od kiedy jesteś "normalsem" Bekah ...
-Owszem mam-protestuje blondynka.
-Może-zaczyna Elijah.
-Nie,nie ma "może".Jedziesz czy nie?
-Nie-odpowiada wampirzyca.
***
Bonnie wraz z Jeremym wchodzą do podmokłych lochów Lockwoodów.Jeremy obejmuje Bonnie ramieniem rozglądając się na boki.Oboje szybko spojrzeli się za siebie słysząc chrapliwy śmiech.
-Co to?-pyta młody Gilbert.
-Silas-odpowiada Bonnie.
-Lek przepadł-zaczyna 2000 letni wampir.-Bez zużytego leku nie ma wzniesienia zasłony i duchy nie mogą tu zostać.Na zawsze...Chyba,że ktoś się poświęcił...
-O co mu chodzi Bon?-pyta ją Jeremy.
-Poświęciłam swoje życie byś mógł się odrodzić.Ja umarłam Jer,za ciebie-odpowiada wiedźma.-Lecz za tym pociągnęły się konsekwencje.
-Jakie konsekwencje?
-Właśnie wiedźmo-dodaje Silas.-Może powiesz mu co uczyniłaś przywracając go do życia?
-Wraz z twoimi narodzinami,duchy,które zmarły...One też powróciły.
-Chcesz powiedzieć,że...
-...one już nie znikną-uśmiecha się Bonnie,kładzie rękę na jego policzku i lekko całuje jego usta.
Przy Silasie staje Kol wraz z Eleną.Elena posyła w kierunku Bonnie i brata złośliwy uśmiech.
-Jer-zaczyna wampirzyca.-Wróciłeś,szkoda,że tak późno.
***
Caroline po długim czasie rzucania z Damonem poduszką siada na sofie bezradnie.Opiera łokcie o kolana,a potem uświadamiając sobie przykrą prawdę podchodzi do pijanego Damona z rozpiętą koszulą.
-O mój Boże...-zaczyna blondynka.-Trzeba będzie ją...
-...torturować-kończy Damon.
Caroline spogląda za Damona i się zaczyna śmiać donośnie widząc za nim podpartą pod boki Lexi.Bierze pijącego właśnie alkohol z butelki Damona i obraca do Lexi.
-Co tam zabijaku?-pyta Lexi z uśmiechem.
Damon z szeroko otwartymi oczami upuszcza butelkę bourbona,która się rozbija.
-Lexi wróciła...Bożeńciu...-wzdycha Damon,a Lexi uśmiecha się uroczo.
***
-Elena!Nie jesteś sobą-Jeremy chce podejść do Eleny,ale powstrzymuje go Bonnie.Zmartwienie ustępuje,a przychodzi zakłopotanie.Jeremy dotyka dłoni Bonnie próbując wyczuć puls.Szuka i szuka i nic.-Bonnie...
-Tak wiem...-zwiesza głowę,a po jej policzku spływają łzy.Podnosi wzrok.-Zrobiłam to dla ciebie...Jestem martwa,ale to jedna z wielu konsekwencji.
Bonnie znika jak też Silas,Elena i Kol.Łowca zostaje sam spowinięty mgłą.Biała,mleczna substancja sprowadza Jeremy`ego do obłędu i w popłoch.Zaczyna obracać się w różne strony upadając na ziemię.
***
Rebekah siedzi sztywno oparta o krzesło na przeciwko braci.Patrzy się pusto z wzrokiem utkwionym również w stale pustym wzroku Klausa.Parska krótkim śmiechem.
-Naprawdę sądzisz,że Caroline zgodzi się pojechać do Nowego Orleanu?Myślisz,że wytrzymam z nią,a ona ze mną?A co z...jak jej tam?Hayley?A nie,czekaj,nie żyje.Zapomniałam...przepraszam-posyła bratu złośliwy uśmiech.
-Jesteś straszna-przyznaje Klaus,a Elijah obmierza ich oboje wzrokiem na przemian.-Naprawdę nie wiem jak Marcel wytrzymał z tobą przez te lata...-śmieje się.
-Marcel?Chrzanić go,nienawidzę jego...
-XXI wiek Bekah,tak to się teraz mówi-Klaus zaczyna się śmiać szalenie.
-To nie ma sensu-zaczyna Stefan całując ją w czoło.-Ta cała złość...
-Nie dbam o to-Elena wstała widząc Kola przed oknem.Zarzuciła katanę i wyszła.-Emocje są do kitu.
Elena wyszła z domu zatrzaskując drzwi,posłała Kolowi promienny uśmiech.Oboje na przywitanie przytulili się jak przyjaciele,a przecież zaledwie wczoraj ten pociągający wampir zabił jej brata.
-Witaj kochanie-szepnął Elenie do ucha całując ją.Objął ramieniem dziewczynę i objęci zniknęli w świetle wschodzącego słońca.
***
-Co?To nie możliwe Damon!-Caroline krzyczy machając rękami dookoła.Łapie się za głowę i uspakaja.-Dopiero co straciła brata.I proszę nie mów mi,że stała się drugą Katherine.
-Ale to prawda,klątwa sobowtórów-stwierdza Damon zabawnie unosząc brwi.-Nic na to nie poradzisz.
-To nie jest zabawne Damon!
-Owszem jest.
Caroline chwyta poduszkę z sofy i rzuca prosto w Damona,ten z uśmiechem przejmuje ją i odrzuca.Zaczęli sobie ją podawać obmyślając plan jak można uratować Elenę od beztroskiego życia wampira z wyłączonymi emocjami i żądzą krwi.
***
-A to zabawne-Rebekah podchodzi do stolika z alkoholem i nalewa whisky.-Ty,a właściwie WY myślicie,że pojadę z wami do głupiego Nowego Orleanu-uśmiecha się z ironią popijając trunek.
-Nie masz wyboru-stwierdza Klaus.-Nie masz od kiedy jesteś "normalsem" Bekah ...
-Owszem mam-protestuje blondynka.
-Może-zaczyna Elijah.
-Nie,nie ma "może".Jedziesz czy nie?
-Nie-odpowiada wampirzyca.
***
Bonnie wraz z Jeremym wchodzą do podmokłych lochów Lockwoodów.Jeremy obejmuje Bonnie ramieniem rozglądając się na boki.Oboje szybko spojrzeli się za siebie słysząc chrapliwy śmiech.
-Co to?-pyta młody Gilbert.
-Silas-odpowiada Bonnie.
-Lek przepadł-zaczyna 2000 letni wampir.-Bez zużytego leku nie ma wzniesienia zasłony i duchy nie mogą tu zostać.Na zawsze...Chyba,że ktoś się poświęcił...
-O co mu chodzi Bon?-pyta ją Jeremy.
-Poświęciłam swoje życie byś mógł się odrodzić.Ja umarłam Jer,za ciebie-odpowiada wiedźma.-Lecz za tym pociągnęły się konsekwencje.
-Jakie konsekwencje?
-Właśnie wiedźmo-dodaje Silas.-Może powiesz mu co uczyniłaś przywracając go do życia?
-Wraz z twoimi narodzinami,duchy,które zmarły...One też powróciły.
-Chcesz powiedzieć,że...
-...one już nie znikną-uśmiecha się Bonnie,kładzie rękę na jego policzku i lekko całuje jego usta.
Przy Silasie staje Kol wraz z Eleną.Elena posyła w kierunku Bonnie i brata złośliwy uśmiech.
-Jer-zaczyna wampirzyca.-Wróciłeś,szkoda,że tak późno.
***
Caroline po długim czasie rzucania z Damonem poduszką siada na sofie bezradnie.Opiera łokcie o kolana,a potem uświadamiając sobie przykrą prawdę podchodzi do pijanego Damona z rozpiętą koszulą.
-O mój Boże...-zaczyna blondynka.-Trzeba będzie ją...
-...torturować-kończy Damon.
Caroline spogląda za Damona i się zaczyna śmiać donośnie widząc za nim podpartą pod boki Lexi.Bierze pijącego właśnie alkohol z butelki Damona i obraca do Lexi.
-Co tam zabijaku?-pyta Lexi z uśmiechem.
Damon z szeroko otwartymi oczami upuszcza butelkę bourbona,która się rozbija.
-Lexi wróciła...Bożeńciu...-wzdycha Damon,a Lexi uśmiecha się uroczo.
***
-Elena!Nie jesteś sobą-Jeremy chce podejść do Eleny,ale powstrzymuje go Bonnie.Zmartwienie ustępuje,a przychodzi zakłopotanie.Jeremy dotyka dłoni Bonnie próbując wyczuć puls.Szuka i szuka i nic.-Bonnie...
-Tak wiem...-zwiesza głowę,a po jej policzku spływają łzy.Podnosi wzrok.-Zrobiłam to dla ciebie...Jestem martwa,ale to jedna z wielu konsekwencji.
Bonnie znika jak też Silas,Elena i Kol.Łowca zostaje sam spowinięty mgłą.Biała,mleczna substancja sprowadza Jeremy`ego do obłędu i w popłoch.Zaczyna obracać się w różne strony upadając na ziemię.
***
Rebekah siedzi sztywno oparta o krzesło na przeciwko braci.Patrzy się pusto z wzrokiem utkwionym również w stale pustym wzroku Klausa.Parska krótkim śmiechem.
-Naprawdę sądzisz,że Caroline zgodzi się pojechać do Nowego Orleanu?Myślisz,że wytrzymam z nią,a ona ze mną?A co z...jak jej tam?Hayley?A nie,czekaj,nie żyje.Zapomniałam...przepraszam-posyła bratu złośliwy uśmiech.
-Jesteś straszna-przyznaje Klaus,a Elijah obmierza ich oboje wzrokiem na przemian.-Naprawdę nie wiem jak Marcel wytrzymał z tobą przez te lata...-śmieje się.
-Marcel?Chrzanić go,nienawidzę jego...
-XXI wiek Bekah,tak to się teraz mówi-Klaus zaczyna się śmiać szalenie.
In Bas So-teen-too Ara-ma-eet
~♦KlausoKolholiczka♦~
Mam nadzieję,że ten Rozdział 13:Cisza przed burzą wam się spodobał.Nawiązując do rozdziałów,powyższy rozdział jest PRZED OSTATNIM ROZDZIAŁEM.Tylko został nam jeden,Rozdział 14: In Bas So-teen-too Ara-ma-eet.Ciekawi was pewnie z kąd cytat Klausa z 4x14 Down the Rabbit Hole,a z tąd,że można go przetłumaczyć na: "Jeśli tylko mówisz po Aramiejsku",co sprowadza nas do jednej jedynej rzeczy od której wszystko się zaczęło,a mianowicie...
THE FIVE.
sobota, 8 czerwca 2013
Laura Brent w ~`Kol Come Back`~
Laura Brent znana głównie z roli Mii [Kochanie,poznaj moich kumpli] w ~`Kol Come Back`~ wcieli się w rolę upartej,nieco chamskiej wiedźmy,Sary Mikaelson.
Sarah-wiedźma i za razem potomkini Mikaelsonów.Jest bystra,stanowcza,zawsze dostaje to co chce.Najpierw robi,a potem myśli.W kwestii czarów i w kwestii normalnego życia.Mieszanka charakterów Rebeki i Klausa z nutą Kola.
Sarah-wiedźma i za razem potomkini Mikaelsonów.Jest bystra,stanowcza,zawsze dostaje to co chce.Najpierw robi,a potem myśli.W kwestii czarów i w kwestii normalnego życia.Mieszanka charakterów Rebeki i Klausa z nutą Kola.
Daniella Pineda w ~`Kol Come Back`~
Daniella Pineda znana głównie z roli Sophie Devereaux [The Originals] w ~`Kol Come Back`~ wcieli się w cichą myszkę,Meredith Blake.
Meredith-18 letnia wiedźma,która jest cichą myszką.Rzuca czary jeśli musi,trzyma się z dala od rówieśników.Za dawnych czasów,gdy miała 15 lat poznała Riley`a.Jednak utrzymywali i utrzymują chłodne kontakty.
Meredith-18 letnia wiedźma,która jest cichą myszką.Rzuca czary jeśli musi,trzyma się z dala od rówieśników.Za dawnych czasów,gdy miała 15 lat poznała Riley`a.Jednak utrzymywali i utrzymują chłodne kontakty.
Xavier Samuel w ~`Kol Come Back`~
Xavier Samuel znany i podziwiany aktor,pod względem uroku osobistego i aktorskiego,znany głównie z ról Riley`a [Twilight: Escape ] i Dave`a [Kochanie,poznaj moich kumpli],w ~`Kol Come Back`~ wcieli się w rolę sadystycznego wampira Riley`a Biers`a.
Riley-młody,przystojny i niezwykle pociągający wampir.Wygląda na 26 lat,a tak naprawdę liczy sobie 125 lat.Wierny i nieodzowny przyjaciel Kola.Jego urok sprawia,że kobiety z łatwością stają się kochliwe.Jest bezuczuciowy,ale potrafi się bawić.Zimny jak lód i bez emocji jak lew.Słowem idealny chłopak na jedną noc i na wieczną zabawę.
~`We Love Kol Mikaelson and Kol Come Back
Po długich moich przemyśleniach,i głosach jakie zdobył nasz seksowny wampir tu i na @NK,jestem zmuszona was poinformować,że za raz po THE ORIGINALS NEW ORLEANS` będzie historyjka z Kol`em.Cieszycie się z takiego obrotu sprawy?Bo ja można by powiedzieć,że tak oby.
# Hello Again...
~♦KlausoKolholiczka♦~
Chciałam Was powiadomić o reaktywacji mojego bloga z #ikonkisłodziutka.
Link do bloga: http://ikonki-comeandgetit.blogspot.com/
Notka reaktywacyjna jest z Alarickiem i Damonem.
wtorek, 4 czerwca 2013
Rozdział 12 : Powiedzmy sobie,że Cię kocham,ale już Ci nie ufam.
Oczami Katherine:
Po powrocie z Paryża od razu się skierowałam do willi Elijah`a.Ostrożnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka.Odłożyłam kluczyki od samochodu na segment stojący tuż obok mnie.Wychyliłam się za róg,widząc Elijah`a ostrożnie weszłam do salonu.
Stanęłam za nim,odchrząknęłam i klasnęłam w dłonie.Teraz wiedziałam,że wie o Kolu i mnie.Wiedziałam,że mi już nie zaufa,a ja go tak potrzebuję.
-Elijah-zaczynam kładąc dłoń na jego łopatce.Odwrócił się zdejmując ją.W jego wzroku,w jego oczach i mnie widziałam ból i cierpienie oraz rozczarowanie.
-Nic nie mów-zaczyna odgarniając mi włosy z czoła.-Myślałem,że mogę Ci ufać.Że mogę Cię kochać bez kłamstw i tajemnic.A ty mnie zdradziłaś.
-Ale...
-Tym samym pokazałaś,że nie można ci ufać-całuje mnie w czoło,z jego oczu lecą puste pełne bólu łzy.-Zawsze cię będę kochał-mówi i znika.
Uroniłam kilka łez,a potem płacząc osunęłam się na ziemię.Obkręcałam pierścionek zaręczynowy.Jak mogłam być tak głupia?Straciłam miłość swojego życia przez własną głupotę.
Oczami Rebeki:
Obudziłam się dwa dni po ataku Kola w własnym łóżku.Pierwsze co zobaczyłam to spochmurniała twarz mojego brata.Usiadłam na przeciwko niego i dotknęłam jego ramienia z troską.
-Co się stało?-pytam Klausa.
-Hayley nie żyje,a wraz z nią...-zawiesza głos.
-Twoje dziecko-zabieram dłoń i łapię go za obie ręce.-Spójrz na mnie-gdy to zrobił uśmiechnęłam się lekko.-To koniec.
-To nie jest śmieszne Rebekah!-Wstaje,a ja razem z nim.-To była jedyna szansa na normalne życie,to dziecko...Ono niczemu nie było winne i umarło.Choć jestem jaki jestem to tak naprawdę nikt mnie nie zna.
-Prócz Tati...
Patrzy na mnie z nienawiścią i znika.
Zostaję sama.Nie pewnie patrząc na szklankę na szafce nocnej,podchodzę i wypijam jej całą zawartość.Na mojej twarzy pojawiają się charakterystyczne żyłki oraz ujawniają się śnieżnobiałe kły.
Oczami Eleny:
Wracając parkiem do domu napotkałam zdruzgotanego Elijah`a.Podeszłam do niego i usiadłam obok.Elijah westchnął i spojrzał się na mnie.
-Masz szczęście Eleno-zaczyna z wyraźnym bólem.-Masz dwoje kochających cię braci i przyjaciół.Ja nie mam nikogo na kogo mógłbym liczyć,kogo mógłbym kochać i komu mógłbym ufać.
-Zaczekaj,nie rozumiem-marszczę nos.-A Katherine?
-Na każdym kroku udowadnia,że nie ma tych wartości,które wymieniłem.
-Och,Elijah ja nie wiedziałam...
-Nie żałuj tych,którzy szczęścia nie posiadają lecz żałuj tych,którzy mają je w posiadaniu,a z niego nie korzystają.
-Porozmawiaj z nią na spokojnie-radzę.-Sądzę,że żałuje tego co zrobiła i spróbuj jej wybaczyć.
***
Katherine stoi w świetle dnia popijając mocnego drinka.Pierwotny puka w framugę i wchodzi do środka.Katherine dopija trunek i obraca się w stronę Elijah`a.Była załamana,a po jej policzku ściekały świeże łzy.
-Czego chcesz?Nie wystarczy ci,że cierpię?-dopytuje go.
-Nie lubię,kiedy się smucisz lub cierpisz-głaszcze ja po policzku.
-To czemu to robisz?
-Jesteśmy młodzi i nie wiemy co czujemy-przyznaje pierwotny.-Ja wiem co czuję,kocham cię i dlatego muszę odejść.Wraz z rodzeństwem za dwa dni wyjeżdżam do Nowego Orleanu.
Oboje całują się długo i namiętnie.Elijah znika w mignieniu oka.
Oczami Caroline:
Weszłam spokojna i opanowana do posiadłości Klausa.Szybko jednak spanikowała i stanowczo,ale zbyt szybko pobiegłam do Klausa i się "rzuciłam" na niego.Płakałam w jego ramię,cały czas nie puszczałam go z objęć,cały czas mówiąc by mnie nie zostawiał.
-Proszę nie zostawiaj mnie!Nie jedź do tego głupiego Nowego Orleanu!
-Caroline...spójrz na mnie-kieruje moją twarz na swoją.-Nie zostawię cię nigdy,zawsze jestem tu-dotyka mnie tam,gdzie mam serce.-Zawszę będę z tobą w twoim sercu i nigdy cię nie opuszczę.Ale spójrz na to pozytywnie: Tyler i ty będziecie szczęśliwi i twoi przyjaciele,nikt nie będzie wam przeszkadzał.
-Ale ja chcę tylko ciebie!Zabierz mnie ze sobą!Życie tutaj bez ciebie to męka,bo bez ciebie jest tu nudno!
-Chciałbym Caroline,ale nie mogę...naprawdę.Przepraszam...-unosi moją twarz i całuje długo i namiętnie.Oboje rzewnie płaczemy nie puszczając się z objęć.Nagle on znika.
-Nie!
piątek, 31 maja 2013
# Zwiastuny Blogów... #
Chciałam Was powiadomić o pewnej stronce,która realizuje zwiastuny na Blogi.Poleciła mi ją moja sis Ola <kocham>.Liczę na to,że "Yeaaah ;3" zrealizuje moje zamówienie.
Poniżej znajdziecie link do stronki:
Możecie tam też oglądać inne zwiastuny do innych blogów,pozdrawiam "Yeaaah ;3" i "Wiiix ;3"
czwartek, 30 maja 2013
# End In End
~♦KlausoKolholiczka♦~
"End in End" zawsze najbardziej boli,ale nie w moim przypadku.Może trochę,ale nie za bardzo.Piszę ten List do Was,o ile mogę to nazwać listem z kilku powodów.Po pierwsze już za cztery rozdziały skończy się historia z lekarstwem,a po niej jak wiecie będzie THE ORIGINALS NEW ORLEANS`.Ale i w końcu THE ORIGINALS nadejdzie koniec i o to mam do was małą sondę przedstawioną na obrazku poniżej:
Jeśli chodzi o całkiem nową historię z nową Petrovą i Klausem,to wiem co pomoże wam mnie zrozumieć.Poniżej prezentuję wam kilka filmików z Katherine i Klausem.:
poniedziałek, 27 maja 2013
Rozdział 11 : Romans,który przekreśla całą przyszłość
Oczami Katherine:
Stare magazyny na obrzeżach Mystic Falls.Jest ciemno,a o dach budynku uderzają rytmicznie krople deszczu.Szłam ciemną aleją magazynów nasłuchując czy ktoś stawia kroki czy nie.Obejrzałam się dookoła i nic.Nagle ktoś przybił mnie do ściany.
-Kol...-mówię wystraszona.Pierwotny puszcza mnie i się uśmiecha.
-Katherine.I jak?Nabrał się?-dopytuje mnie.
Kiwam głową.
***
Mystic Falls,dom Elijah`a.Wraz z Elijahem wchodzę do salonu,gdzie biorę do rąk bourbona i piję go z butelki.Elijah siada na kanapie,a ja robię to samo.
-Masz bilety do Paryża-wyciąga z mankietu bilet.
-Dziękuję-uśmiecham się i przyjmuję biały wydruk.-Nie chcę cię opuszczać,ale zrozum,że...
-Prawdopodobnie masz tam rodzinę.
-Tak.
***
Paryż,słoneczny,piękny poranek.W jednym z hotelowych pokoi od rana buszuje w łóżku para zakochanych.
Opieram się o bezgłowie i łapię twarz Kola i unoszę ją na równi z swoją.Całuję go namiętnie i bez kretesu.
-Kocham cię-mówi słodko Kol.
-Ja ciebie też...-odpowiadam.
Wraz z Kolem zaczynamy się dziko i namiętnie kochać.Choć byłam teraz szczęśliwa,w tej chwili to jednak coś nie dawało mi spokoju.Spojrzałam na pierścień.Elijah...Jak ja mogłam tak zrobić?Zdradzić kogoś kto dawał mi szansę?Kogoś kogo kochałam za młodu jako człowiek?Kogoś kto mi ufał?Gdy Kol przybliżył się do mojej szyi pozwoliłam mu się całować po niej,ale po dłuższym zwlekaniu skręciłam mu kark.Zdążył spytać się: "Co jest?".
Uśmiechnęłam się do "martwego" Kola zapinając swój żakiet.
-Przepraszam...jednak cię nie kocham.Kocham Elijaha,dopiero teraz to zrozumiałam,że jest dla mnie ważny.-Powiedziałam i wampirzym tępem znikłam za drzwiami.
niedziela, 26 maja 2013
▬▬▬ ♣ Podsumowanie 10 Rozdziałów cz. II
Cześć Olu,tylko tak mogę się z tobą skontaktować.Bo na e-mail nie mogę wysłać nie wiem czemu,ale mam błąd wysyłania.No dobra będę czekała góra tydzień-dwa tygodnie.Poniżej Olu znajdziesz co chciałabym mieć w filmiku:
1.Napis wprowadzający ma być taki: "That`s the problem with people today.They`ve lost faith.And in that loss,they no longer know who they should fear..."
2.Ruchome zdjęcia[takie jak na tamtym filmiku] z poszczególnymi cytatami z bloga:
Kol:Ten wieczór nastał,bo my tu jesteśmy ... Bo powróciliśmy z popioły śmierci jakim są trzy masakry.12 hybryd,12 czarownic,12 hybryd i 12 członków Rady.Oni wszyscy umarli w imię wskrzeszenia nieśmiertelnego i potężnego Silasa!A teraz ... nadszedł czas zemsty.Dziś,może i teraz,nie którzy z was zginą.
Tyler bierze ciało Hayley,a za raz po nim pojawia się Kol.
Kol:Jak to leciało?Zabij mnie raz,wstydź się,zabij mnie drugi to...
Elena wyrywa Kolowi serce.Pojawia się wizja jak Kol został wcześniej zabity przez Jeremy`ego.
Klaus:Memento Mori ...
Caroline:Dziś mam studniówkę,a sukienkę oddałam Elenie.Czy mógłbyś wyciągnąć z swojej czarnej skrzyni piękną sukienkę?
3.Przejście z napisem: "Prawdziwa miłość nigdy nie umiera"
4.Kolejne zdj. z cytatami:
Klaus:Nie!Nie wtedy,gdy kocham ciebie!
Klaus:Dla ciebie wszystko...
Caroline kopie Klausa i pozostawia go w kałuży krwi.Caroline przemywa rany Klausa.
Klaus:Czemu to robisz?
Caroline:Bo cię kocham.
5.Przejście z napisem: "Nieśmiertelność jest wszystkim co mamy,posiadamy i czego nie chcemy ..."
6.Zdj. z cytatami:
Silas:Farma Pastora Young`a,miejsce wypowiedzenia zaklęcia ... i dom.Miejsce wypicia lekarstwa przez wampira,demona ... Jak mała wiedźma Bennett mogła tyle dokonać?
Rebekah: Chcę być człowiekiem <pije lekarstwo>
Silas: Bonnie ... dziękuję ci.
Bonnie: Za co?
Silas: Za rozpętanie piekła na ziemi...
7.Przejście z napisem: "To koniec końca.Nikt nie wygra,nikt nie przegra.Teraz,kiedy duchy powróciły można doczekać najgorszego..."
8.zdjęcie z cytatem:
Kol: Czas na ciebie ... moja mała siostro.
Mam nadzieję Olu,że ci nie robię kłopotów z takim filmikiem...:)
▬▬▬ ♣ Podsumowanie 10 Rozdziałów
Cześć mam do Was wielkie pytanie.Oczywiście dotyczy ono bloga i jest to na rzecz bloga.
A mianowicie Czy któreś z was umie robić filmiki na http://www.youtube.com/ ?Nie chodzi mi o zwykły slajd z obrazków tylko o taki filmik jak ten poniżej:
A mianowicie Czy któreś z was umie robić filmiki na http://www.youtube.com/ ?Nie chodzi mi o zwykły slajd z obrazków tylko o taki filmik jak ten poniżej:
Bardzo mi na tym zależy.Jeśli ktoś umie to niech podpisze się pod tym wpisem.Nie robicie tego dla mnie,a wręcz przeciwnie robicie to dla siebie i dla satysfakcji z tego,że inni użytkownicy innych portali będą mogli to obejrzeć i docenić wasz trud i pracę oraz "NASZ" rozkwitający blog.
sobota, 25 maja 2013
Rozdział 10 : Memento ♣ Mori
"Drogi pamiętniku,
Wszystko legło w gruzach.Moje marzenie bycia człowiekiem,a nawet to,że byliśmy bezpieczni.Teraz,kiedy duchy martwych powróciły to nikt nie jest bezpieczny.Ale cieszę się,że mam ten dzień.Dzień,w którym jest najważniejsza impreza mojego życia,każdego trzecioklasisty.Bal maturalny."
Elena odkłada pamiętnik i spogląda na siedzącą na przeciwko niej Bonnie.Wiedźma choć uśmiechnięta to tak naprawdę kłębi się w niej fala różnych emocji.
Wszystko legło w gruzach.Moje marzenie bycia człowiekiem,a nawet to,że byliśmy bezpieczni.Teraz,kiedy duchy martwych powróciły to nikt nie jest bezpieczny.Ale cieszę się,że mam ten dzień.Dzień,w którym jest najważniejsza impreza mojego życia,każdego trzecioklasisty.Bal maturalny."
Elena odkłada pamiętnik i spogląda na siedzącą na przeciwko niej Bonnie.Wiedźma choć uśmiechnięta to tak naprawdę kłębi się w niej fala różnych emocji.
-To na co czekamy?Caroline nas zabije jeśli się nie pojawimy!-Bonnie wstaje z łóżka i wyciąga do przyjaciółki dłoń.
Elena wstaje i poprawia swoją koszulkę.Razem z Bonnie podchodzi do szafy z trzema sukienkami.Rubinową,białą i żółtą.
-Rubinowa-odpowiadają razem zgodnie.
***
Klaus stoi w salonie na przeciwko pieca z buchającymi płomieniami.Uśmiecha się na krzyki Caroline,która go woła.
-Klaus!Klaus!-Woła Caroline,a gdy wchodzi do salonu podchodzi do Klausa i go przytula.-Tu jesteś!Mam do ciebie jedną małą sprawę-odsuwa się od niego.
-Dla ciebie wszystko-odpowiada.
-Dziś mam studniówkę,a sukienkę oddałam Elenie.-Mówi,a potem robi maślane oczka.-Czy mógłbyś wyciągnąć z swojej czarnej skrzyni piękną sukienkę?
Klaus uśmiecha się i mruga.
-Chcę wyglądać jak królowa Monako!
***
Rebekah w pięknej żółtej sukni wychodzi przed swoją wille,gdzie czeka na nią Elijah.Blondynka promieniuje szczęściem.
-Ładnie wyglądasz-mówi Elijah i podchodzi do siostry.Poprawia jej nie fortunnie ułożony lok.-Brakuje ci tego-wyciąga naszyjnik z szmaragdem i zapina jej na szyi.-Teraz wyglądasz perfekcyjnie.
-Dziękuję-Rebekah posyła bratu uśmiech i dotyka medalionu.-To dlatego Henrik miał te rany i pręgi.
-Teraz nie czas na takie rozmowy.Jest czas na twoją studniówkę.Musisz dać spokój tym sprawą,one już dla ciebie nie istnieją.Masz nowe życie,ludzkie życie.
***
-Dziękuję-mówi Caroline i się kręci w sukni.Jest zachwycona i uśmiechnięta.
-Proszę cię bardzo-odpowiada jej Klaus.-Jak mówiłem: dla ciebie wszystko.Mam do ciebie też prośbę.
-Tak?
-Mogłabyś zabrać ze sobą na bal Hayley?
-Oczywiście-blondynka obraca się za siebie i widzi Hayley w pięknej długiej granatowej sukni i upiętych włosach.-Wyglądasz przepięknie.
-Dziękuję,ty również-odpowiada jej Hayley.
Obie panie przytulają się na przywitanie i wychodzą.Klaus zostaje sam,a przynajmniej tak mu się wydawało.
-Witaj bracie-słyszy głos za sobą.
Klaus obraca się i traci przytomność pod wpływem ciosu Kola.
-Czas na zabawę-mówi uśmiechnięty Kol.
***
Elena wchodzi do namiotu,gdzie odbywa się bal.Rozgląda się w koło i zauważa Matta i Bonnie.Podchodzi do nich i się wita.
-Pięknie wyglądasz Bonnie-Elena przemierza wzrokiem suknię Bonnie.
-Dziękuję-odpowiada jej.-Ty też Eleno,a Caroline...
Elena obraca się za siebie i widzi wchodzącą do środka Caroline z Hayley.Wilkołaczyca odstąpiła od blondynki,a jej miejsce zastąpił Tyler.
-Masz mi coś do powiedzenia Caro?-dopytuje Tyler.
-A co bym miała ci powiedzieć?-odpowiada.
-To,że całowałaś Klausa.
-Chodź na zewnątrz-Caroline łapie Tylera za rękę i wychodzi z nim.
Na wszystkie strony koło nich znajdują się telewizory wyświetlające zdjęcia trzeciej klasy liceum.Caroline spogląda na każdy z nich z łzami w oczach.Tyler łapie ją za ramiona i przywołuje do porządku.
***
Namiot,czas ogłoszenia wyników królowej i króla balu.Rebekah zasiada w pierwszym rzędzie na przeciwko sceny,Bonnie i Jeremy za raz obok.A Matt usiadł za blondynką.
-Nie martw się-pociesza ją Matt.-Zostaniesz królową.
-Oby-odpowiada Rebekah.
Na scenę wchodzi wysoki,brązowowłosy chłopak.Stuka w mikrofon i czeka aż wszyscy zwrócą na niego uwagę.
-O mój Boże...-szepcze Rebekah.
Matt,Bonnie i Jeremy wiercą się na krzesłach niespokojnie.Obok Matta siada Elena.
-Uwaga!-rozlega się głos Kola.-Ten wieczór nastał,bo my tu jesteśmy.Bo powróciliśmy z popiołu śmierci jakim są trzy masakry.12 czarownic,12 hybryd i 12 członków Rady.Oni wszyscy umarli w imię wskrzeszenia nieśmiertelnego i potężnego Silasa!A teraz...nadszedł czas na zemstę.Dziś,może i teraz,nie którzy z was zginą.
Elena spojrzała na Matta,Matt na Rebekę,a Rebekah na Bonnie i Jeremyego.Kol zniknął jak i też dwa tuziny żywych trupów.
***
-I co tylko o to chodzi?O jeden głupi pocałunek?!-krzyczy Caroline.
-Nie o jeden,a o wiele!-odkrzykuje Tyler.
-Każdy ma prawo do słabości.A może ty też obściskiwałeś się z Hayley?!
-Co?!-Tyler spogląda na stojąca za Caroline Hayley.
Patrzą w niemej ciszy na siebie.Nagle Hayley otwiera szeroko usta i upada z wywróconymi do góry gałkami ocznymi.Pojawia się Kol z sercem w ręku.Uśmiecha się słodko.
-Dobry wieczór-mówi i znika.
***
Jeremy staje i kieruje się do wyjścia.Szybko wybiega i staje przy Caroline i Tylerze patrząc się na ciało Hayley.
-O mój-Jeremy zakrywa dłonią usta.-No nie ważne.Bierzcie ciało Hayley i wynoście się z tąd!No już!-Pogania ich.
Tyler szybko bierze ciało Hayley i znika.Za raz po nim Caroline.Przez chwilę Jeremy patrzy za nimi,a potem obraca się.Przed nim ukazał się Kol z uśmiechem wyższości.
-Jak to leciało?Zabij mnie raz,wstydź się,zabij mnie drugi to...-w sekundę pierwotny wyrywa jemu serce.Bezwładne ciało Jeremyego upada,a za plecami Kola słychać krzyk Eleny.Kol obraca się.-Witaj kochanie.
Elena patrzy na niego z złością.Matt i reszta próbują ją powstrzymać,ale wyrywa się im i rzuca na pierwotnego.Po dłuższej chwili szarpaniny Elena obezwładnia Kola.Przydusza go,nie czekając na żaden jego ruch wyrywa mu serce.
Nastaje cisza.Dwa tuziny duchów patrzą na ciało Kola.Nagle ciało Kola i reszta się rozpływają w powietrzu.Głosy walki i zamieszania ucichły.
Wszyscy weszli do namiotu i zasiedli na swoich miejscach.Na scenę wchodzi April i chłopak z koronami.
-Mam nadzieję,że nikt się nie obrazi-oznajmia April.-Ale w tym roku królem balu jest drugoklasista...Jeremy Gillbert,a królową balu jest Rebekah Mikaelson!-Klaszcze.
Na scenę wchodzą pierwotna i Elena.Po wyjściu zostają koronowane.
-Przyszłam tu za Jera,bo...on nie żyje.-wybucha płaczem i popada w ramiona April.
Wszyscy powoli ronią łzy rozpaczy.
***
Tyler kładzie u stóp Klausa martwe ciało Hayley i wraca do Caroline.Klaus kuca przy ciele.
-Memento Mori-szepcze głaszcząc ją po policzku zimnym jak lód.
***
Rebekah stoi przed swoim domem i szuka w kopertówce kluczy od mieszkania.Za nią staje Kol uśmiechnięty złośliwie,rozgryza swój nadgarstek i przykłada jej do ust.Rebekah szarpie się,ale na nic.W jednej sekundzie skręca jej kark,bezwładne ciało blondynki upada z hukiem.
-Czas na ciebie...moja mała siostro-mówi i znika.
~♦KlausoKolholiczka♦~
Jak widać w Rozdziale 10: Memento ♣ Mori zawarte są słowa Kola z odcinków 4x22 The Walking Dead i 4x23 Graduation.Poniżej znajdziecie filmiki z tymi słowami:
4x22 The Walking Dead (Żywe Trupy)
4x23 Graduation (Zakończenie Szkoły)
sobota, 18 maja 2013
# słodziutka
Z dzisiejszym tematem nawiązuję do mojego nowego i Trzeciego bloga.
Tym razem będę tam dodawać iKonki by #słodziutka [czyli ja].
Pierwsza notka już jest,a w niej możecie znaleźć im. Kol`a,Klausa,Caroline i Bonnie.
czwartek, 16 maja 2013
Rozdział 9 : Zemsta
Słońce praży delikatną zarumienioną twarz Rebeki.Blondynka oddycha spokojnie i miarowo śpiąc.Od dziś Rebekah jest pełnym człowiekiem,choć nadal o nieskazitelnej urodzie i wdzięku.Była wampirzyca zamieniła pierścień chroniący przed słońcem,na normalną,ludzką biżuterię.
***
-Jak to stała się człowiekiem?-Pierwotny manewruje palcami,a potem znów zaciska je w pięść.-Jak to możliwe Katherine?
-Jest człowiekiem i tyle-tłumaczy się.-Zasługuje na to,nie Elena...Elijah.
Katherine podchodzi do ukochanego z katalogiem sukien ślubnych i sherry w dłoni.Zasiada obok brązowookiego wampira i patrzy na niego szczerze łapiąc go za rękę.Pierwotny posyła jej uśmiech,a ona odwdzięcza się tym samym.
-Teraz nie czas na kłótnie i tym podobne rzeczy-mówi wampirzyca.-Teraz jest czas na przygotowania do ślubu.Miejsce,goście...
-Racja,nie czas na kłótnie-potakuje Elijah.-Teraz najważniejsza jesteś ty,kochanie.
-Zawsze byłam.
***
Klaus krąży podenerwowany po salonie.Od czasu do czasu spogląda na Hayley.Dziewczyna prawą dłonią dotyka ciążowego brzuszka.
-Zabezpieczyć się nie mogłaś?-dopytuje Klaus.
-Nie,a po za tym nie wiedziałam,że wpadnę z hybrydą!-krzyczy Hayley.Wstaje i podchodzi do Klausa.Kładzie dłoń na jego policzku.-Będziesz miał syna Klaus...
-Nie dbam o to-ściąga jej dłoń i pospiesznie wychodzi.
***
Bonnie wchodzi do ciemnych lochów Lockwoodów i staje na samym środku Trójkąta Ekspresji.Obraca się gwałtownie słysząc przeszywający śmiech.
-Farma Pastora Young`a,miejsce wypowiedzenia zaklęcia... i dom.Miejsce wypicia lekarstwa przez wampira,demona.-Mówi mężczyzna.-Jak mała wiedźma Bennett mogła tyle dokonać?
-Mam ekspresję i przyjaciół,którzy...-zaczyna Bonnie.
-...nic nie wiedzą.Bonnie...dziękuję ci.
-Za co?
-Za rozpętanie piekła na ziemi-mężczyzna znika.
***
Tego wieczoru Elena poszła na cmentarz,nad grób rodziny Gilbertów.Na każdym z nich położyła krwisto czerwoną różę.Uklękła i przez łzy zaczęła mówić:
-Przepraszam was wszystkich.Ciebie Jenna,mamo,tato,a nawet ciebie John.To wszyscy przeze mnie nie żyjecie.To moja wina...-Elena obraca się gwałtownie i na widok mrocznej sylwetki cofa się powoli do tyłu.
-Tak,to twoja wina Panno Gilbert.To wszyscy przez ciebie nie żyjemy.Śmieszne jest to,że mnie nie przeprosiłaś...-mówi tajemnicza postać.Powoli wyłania się z cienia,a gdy to już się stało można było ujrzeć...
-Kol...ale jak to?Ty nie żyjesz!-Elena próbuje uciec wampirzym tępem,ale Kol powalił ją na ziemię.Uśmiecha się od ucha do ucha i łapie Elenę za szyję.Tak,że brunetka jest pięć centymetrów nad ziemią.
-Od 1000 lat nie żyję.Tęskniłem za tobą złotko-mówi i skręca jej kark.Podnosi bezwładne ciało i przerzuca je sobie przez ramię.Uśmiechnięty idzie ku ruinom farmy Pastora.
Gdy tam dotarł usadowił Elenę na stojącym wprost okna krześle.Przywiązał ją,ręce i nogi,sznurem przesiąkniętym werbeną.Odsłonił spalone zasłony,a biała poświata księżyca oświetla twarz brunetki.Kol popijając alkohol z butelki podszedł do Eleny i zdjął jej pierścień chroniący ją przed słońcem.
***
Salon Salvatore`ow,Stefan patrzy tęsknie na okno.Tym czasem kompletnie pijany Damon podchodzi do niego z butelką whisky.
-Nie dzięki-odpowiada Stefan na niemą zachętę brata.
-Nie wiesz co tracisz.-Damon poklepuje Stefana po ramieniu.Upija spory łyk whisky.-Nie ma co się martwić.
-Jeremy dzwonił,że jej nie ma.Co dziwne wspomniał też byś uważał na Maysona.
-Gość nie żyje od przeszło roku.To nie możliwe.
-Duchy-podpowiada Stefan.
-Sądzisz,że psychiczny wampir jest w Mystic Falls,i że dostał to czego chce?
-Lekarstwa?Nie całkiem.
-Jak to?
-Rebekah jest bez zębnym wampirem.
-To zabawne-stwierdza Damon.
***
Śmiertelne promienie słoneczne budzą Elenę,która od razu zaczyna się szarpać.W końcu zaczerwieniona skóra Eleny zaczyna się palić.
Elena zwisa głową,gdy chłodny cień Kola zasłania ją przed śmiercią.Mruczy i jęczy pod nosem,a Kol zaczyna się śmiać.Pierwotny uchodzi z drogi i patrzy jak Elena na nowo zaczyna płonąć.Po dłuższej chwili zasłania zasłony i podchodzi do niej.Przekręca głowę.
-Pięknie wyglądasz kochanie-unosi jej brodę.
-Idź do piekła-mruczy Elena.
-Byłem tam i nie spodobało mi się.
Kol był już gotowy dalej torturować Elenę,ale Katherine skręciła mu kark.Rozwiązała Elenę i dała jej pierścień.
***
Jeremy schodzi po schodach i będąc już na dole słyszy znajomy głos za sobą,a potem przed sobą.
-Anna...Vicki?-mówi przerażony patrząc na byłe dziewczyny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)