▬▬♦ωє ѕтι¢к тσgєтнєя αѕ σnє αℓωαуs αn∂ fσяєvєя
środa, 3 lipca 2013
I`m Sorry
Tak się starałam by mieć chociaż jeden blog o TVD długo i by w nim pisać,ale niestety nie mogę.Nie wiem czemu,przepraszam was za to bardzo.Zapraszam na mojego nowego bloga http://nightingale-demi.blogspot.com/ ,tam się najczęściej i zawsze będę pojawiać.Dziękuję za uwagę.
niedziela, 23 czerwca 2013
~`♦KlausoKolholiczka♦`~
No i można by powiedzieć,że teraz my wszyscy zaczynamy nowy etap w życiu czytając tego bloga.Dziś dwie godziny temu ukazał się pierwszy scenariusz THE ORIGINALS NEW ORLEANS`,mam nadzieję,że się spodobał,i że będzie góra 5 komentarzy.Liczę na dobre opinie,ale też nie przeszkodzą mi złe.
Tak dla przypomnienia poniżej znajdziecie zdjęcia wraz z nazwiskami aktorów i ich postaci poza szereg Pierwotnych i Marcela.
Phoebe Tonkin aka Amber
Lucy Hale aka Twill
Ashley Greene aka Aylisha
Demi Lovato aka Sophie
Ashley Tisdale aka Ashley
Britt Robertson aka Camille
Thomas Dekker aka Adam
Nina Dobrev aka Tatia
1x01 PILOT
Scena 1- Retrospekcja
Przyćmione światła rozpalonych lamp dają poświatę na tętniącą życiem budowę nowego miasta,tuż obok Orleanu.Nowy Orlean miał być bardziej rozrywkowy niż jego pierwowzór.Przez ruch budowy przedziera sie czwórka młodych arystokratów.Uważnie się rozglądają na postępy w budowie miasta.Młody brunet o czekoladowych oczach uśmiecha się do przechodzącej obok blondynki.
Kol:Urocza panna,prawda Niklaus? [zwraca się do mężczyzny w środku]
Rebekah:Ach,Kol...Jesteś taki zagmatwany wraz z Niklausem.Jedna panna tu,druga tam.A i jeszcze w Nowym Jorku została.Jak ona miała?T-T-Trish?Chyba tak,o ile się nie mylę.
Klaus [z uśmiechem]: Hahaha...Rebekah wiesz co?Jesteś zabawna.My przynajmniej z Kolem potrafimy zliczyć swoje kochanki na palcach u obu dłoni,a nie jak ty...swoich kochanków.Pamiętasz Alexandra?
Cała czwórka przystaje na placu otoczonym robotnikami.
Rebekah:Wiesz co?Jesteś okropny.[Podciąga suknie i odchodzi.]
Elijah,Kol i Klaus ruszają w drogę,nie mija jednak pięć minut,gdy zatrzymuje ich młody chłopak.Na oko dziesięcioletni.
Chłopak:Panowie!U bram miasta jest obcy!
Klaus:Dziękuje [ Klepie chłopaka po ramieniu i znika z wampirzą szybkością.To samo uczyniła pozostała dwójka.]
Klaus jak i reszta jego braci zatrzymuje się przy Rebece,która rozmawia z dwojgiem obcych.
Rebekah:Proszę poznajcie Marcela i Mirinde.Dwójke emigrantów z...
Marcel: Paryża.
Scena 2
Pochmurny dzień,Nowy Orlean.Chmury ciemne jak nocne niebo przesłaniają promienie słońca.Słychać grzmoty i widać przecinające niebo błyskawice.Czarne auto staje przed "Lamią",cichnie silnik i z pojazdu wychodzi troje pierwotnych.Rebekah przykłada dłoń do czoła.
Klaus [z uśmiechem]: To ci nie pomoże siostro.
Rebekah:Hahaha...Bardzo śmieszne Nik!
Przyćmione światła rozpalonych lamp dają poświatę na tętniącą życiem budowę nowego miasta,tuż obok Orleanu.Nowy Orlean miał być bardziej rozrywkowy niż jego pierwowzór.Przez ruch budowy przedziera sie czwórka młodych arystokratów.Uważnie się rozglądają na postępy w budowie miasta.Młody brunet o czekoladowych oczach uśmiecha się do przechodzącej obok blondynki.
Kol:Urocza panna,prawda Niklaus? [zwraca się do mężczyzny w środku]
Rebekah:Ach,Kol...Jesteś taki zagmatwany wraz z Niklausem.Jedna panna tu,druga tam.A i jeszcze w Nowym Jorku została.Jak ona miała?T-T-Trish?Chyba tak,o ile się nie mylę.
Klaus [z uśmiechem]: Hahaha...Rebekah wiesz co?Jesteś zabawna.My przynajmniej z Kolem potrafimy zliczyć swoje kochanki na palcach u obu dłoni,a nie jak ty...swoich kochanków.Pamiętasz Alexandra?
Cała czwórka przystaje na placu otoczonym robotnikami.
Rebekah:Wiesz co?Jesteś okropny.[Podciąga suknie i odchodzi.]
Elijah,Kol i Klaus ruszają w drogę,nie mija jednak pięć minut,gdy zatrzymuje ich młody chłopak.Na oko dziesięcioletni.
Chłopak:Panowie!U bram miasta jest obcy!
Klaus:Dziękuje [ Klepie chłopaka po ramieniu i znika z wampirzą szybkością.To samo uczyniła pozostała dwójka.]
Klaus jak i reszta jego braci zatrzymuje się przy Rebece,która rozmawia z dwojgiem obcych.
Rebekah:Proszę poznajcie Marcela i Mirinde.Dwójke emigrantów z...
Marcel: Paryża.
Scena 2
Pochmurny dzień,Nowy Orlean.Chmury ciemne jak nocne niebo przesłaniają promienie słońca.Słychać grzmoty i widać przecinające niebo błyskawice.Czarne auto staje przed "Lamią",cichnie silnik i z pojazdu wychodzi troje pierwotnych.Rebekah przykłada dłoń do czoła.
Klaus [z uśmiechem]: To ci nie pomoże siostro.
Rebekah:Hahaha...Bardzo śmieszne Nik!
[od 02:22 do 03:54]
Nagle znikąd zleciał deszcz.Silne i rzęsiste krople opadały z donośnym pluskiem po zetknięciu się z czymkolwiek.Blondynka zamrugała.
Rebekah:Cholera!Kiedyś było tu tak ładnie!A teraz co? [poprawia strąk rozmokniętych włosów]
Klaus:A teraz deszcz wita byłą pierwotną wampirzyce.
Rebekah z założonymi rękoma na piersi odwraca się do braci.Elijah i Klaus pomrukują.
Rebekah:Nawet ty Elijah?Serio?Nie widziałam gorszego rodzeństwa,nigdy!Powinniśmy trzymać się razem,ale po co?Lepiej się śmiać z młodszej siostry z tego,że jest "normalnym" wampirem.To nie moralne.
Klaus:Powiem ci coś...nie obchodzi nas to. [Podchodzi i kładzie dłoń na ramieniu Rebeki.Roześmiał się,a Elijah razem z nim.]
Rebekah: Przynajmniej moja dziewczyna nie umarła będąc w ciąży ze mną!I przynajmniej [wskazuje na siebie,a potem na Elijah`a] nie poszłam z pierwszym lepszym do łóżka wiedząc,że kocham kogoś innego.
Elijah zwiesił bezradnie głowę,a Klaus podbiegł do Rebeki i złapał ją za gardło.Patrzy na nią nienawistnie.
Klaus:Powiedz coś jeszcze,a wyrwę ci serce. [puszcza wampirzyce ciskając nią w kałuże błota]
Blondynka wpada w kałuże błota,po czym opiera się o łokieć i patrzy na obu braci.Powoli wstaje i otrzepuje się z błota.Otrzepana już z błota i z włosami mniej więcej oczyszczonymi wstaje i godnie,zmoczona,idzie w stronę baru.
Scena 3-Retrospekcja
Bar o nazwie "Lamia",pusty niby lokal,a w środku prawdziwa parada.Tańce,śpiewy i inne igraszki przybyłych gości.Pierwotni wraz z Marcelem i Mirindą zasiedli przy stoliku w kącie lokalu.W lokalu słychać łagodny śpiew przy jezzie.
Klaus:A więc...Marcel.Co cię sprowadza do mojego miasta? [Ściąga nogi z stolika i jednym chaustem wypija piwo z kufla.Posyła w stronę Marcela zaciekawiony uśmiech.]
Marcel: Trudno powiedzieć.Właściwie wszystko.Światła,blaski...ale tak naprawdę tylko jedna rzecz...
Mirinda: Wojna na południu Francji.
Klaus:A to ciekawe...
Mirinda niespodziewanie łapie pierwotnego za rękę i przymyka oczy.Głęboko i równo oddycha.
"Francja,ogień żarzy ludzi i rozprzestrzenia się dookoła.Podpala budynki,w których są ludzie.
Żołnierz:Tędy!Marcel!
Marcel:A moja rodzina?!A Margaret?Rosi i Sevi?A oni...
Żołnierz:Nie ma na to czasu!
Zrezygnowany mężczyzna zawrócił i pobiegł do bram Paryża.W oddali słychać kwilenie dzieci i Margaret i innych.Po drodze natknął się na rudowłosą wiedźmę."
Scena 4
Klaus:Wiedźma.[Podchodzi do stojącej przy barze brązowowłosej dziewczyny.]
Dziewczyna odkłada tacę na blat nic nie mówiąc.Klaus cicho zaśmiał się pod nosem.Dziewczyna spojrzała na niego z napięciem.
Dziewczyna:Coś podać? [Mówi wycierając szklankę i lekko unosząc brew.]
Klaus:Tak,poproszę piwo.
Posyła jej uśmiech,a ona wywróciła oczami.Nalała piwa i podała Klausowi.Powoli zawracała na zaplecze.
Klaus [ocierając usta z pianki] : Jestem Klaus.
Dziewczyna [ przystaje i obraca się]: Wiem.
Klaus:Nie dziwi mnie to.
Dziewczyna: Jestem Sophie.
Klaus uniósł brwi ku górze widząc błysk w oku dziewczyny.
Scena 5
Rebekah:Co on w niej widzi?W tej całej Sophie? [marszczy brwi i patrzy w stronę Klausa i Sophie] Masz jakieś pomysły?
Elijah kręci głową i bezradnie rozkłada dłonie.W drugim koncie na końcu lokalu siedzi brunet [Adam],przemierza ich wzrokiem,pierwotną trójkę.Rebekah prycha.
Rebekah: Z resztą nie ważne...Wampir,co? [spogląda na brata] Lamia...wszystko jedno,ale wspomnienia są.
Elijah:Racja.Wiedźma,Sophie jest wiedźmą.
Blondynka patrzy na Klausa i Sophie z pogardą,a brunet na końcu sali wstaje i idzie na zaplecze.Spohie ogląda się za niego.
Klaus:Opowiedz mi.Z kąd pochodzisz,jaki ród i wszystko co możliwe.
Sophie wywraca do góry oczami i patrzy z powściągliwością na hybrydę.
Sophie:Czyli nic?
Scena 6-Retrospekcja
Rudowłosa dziewczyna patrzy na Marcela swoimi dużymi zielonymi oczami.Złapał ją za ręce.
Marcel:Gdzie...
Dziewczyna:...teraz?Do Nowego Orlaenu.Tak przy okazji jestem Mirinda.
Marcel:A ja Marcel.[Całuje dłoń Mirindy.]
Mirinda odwdzięcza się uśmiechem i dygnięciem.Oboje wychodzą poza bramę.
Scena 7
Sophie:Ty naprawdę chcesz wiedzieć?To kim jestem i z kąd pochodzę?
Klaus:Tak.
Sophie:A więc dobrze.[chwyta rękę Klausa i patrzy w jego oczy głęboko]
Sophie przesyła Klausowi wizję jej przodków.
Pojawiają się chaty,ogień i czarnoskóra kobieta.
Klaus ze zdziwieniem mruży oczy.
Ayanna:Niklaus jest bardzo mądrym,odpowiedzialnym i urokliwym chłopcem...Mikael.
Obraz Ayanny się rozmazał i ukazał się obraz Katherine i jej służącej,Emily.Potem Bonnie i na końcu jej samej,Sophie.
Klaus:Bennett.Sophie Bennett,nie do wiary.
Sophie:Nie,nie Bennett.Middle,potomkini Ayanny z drugiej linii wiedźm z drugiego pokolenia.
Scena 8
Zaplecze,troje ludzi stoi w trójkącie.Patrzą nerwowo na siebie.
Adam:I co teraz Twill?
Twill:Tego nie wiem.To pierwotni mogą wszystko i to ich miasto...
Aylisha:...prócz złamania reguł Marcela.
Scena 9
Klaus upija łyk alkoholu cały czas patrząc na Sophie,która puszcza mu uśmieszek,a zaraz po nim wiązankę śmiechu.
Klaus:Co cię tak śmieszy?
Sophie:To,że łamie reguły Marcela gadając teraz z tobą o magii.
Klaus:Reguły Marcela?
Sophie:Yhy.
Przystępuje zbliżenie na twarz Sophie,a potem na Klausa,który uśmiecha się prowokacyjnie.
Scena 10
Pracownia Klausa w Mystic Falls.Caroline chodzi po niej z kąta w kąt oglądając namalowane przez niego obrazy.W pewnej chwili załamuje się i upada w płaczu na kolana.Po pewnym czasie staje z podpaloną zapałką i rzuca ją prosto w papiery.Wszystko zajmuje się ogniem,a Caroline stoi w samym centrum płomieni.
Caroline: Spotkamy się w piekle.
Na koniec słychać cienki głos Seleny Gomez z słowami "The Way I Loved You".
wtorek, 18 czerwca 2013
Rozdział 14 : "In Bas So-teen-too Ara-ma-eet."
Polana,a wokół niej ułożone kamienie w krąg.Pusta przestrzeń i cisza spokojne jak morze dziś były przepełnione mrokiem i przerażające.Wszystko co ciemne i mroczne zdawało się dzisiejszej nocy ożywać.Stare,spróchniałe drzewa pokryły się zielenią i powiewały na wietrze.Ciszę,przerażającą i spokojną przerwał grzmot błyskawicy,a niebo czarne jak węgiel przeszył błysk pioruna.
Gęsta i biała mgła spowijała się na placu kręgu,a z każdą błyskawicą pojawiała się postać.Po prawej stronie kamieni po środku łuku postaci stanął Silas,po jego lewej stronie Alaric,po prawej Esther,a potem Kol,Mikael,Alexander,Connor,Vicki,Anna,Peral,Guiseppe Salvatore i inne duchy...
Z szybkością błyskawicy po lewej stronie pojawili się Klaus,Elijah i Rebekah.A po środku łuku stanęła Bonnie,za nią Lexi.Po obu jej stronach Damon i Stefan,a potem z zimnym i władczym wyrazem twarzy Elena i Katherine i cała reszta ekipy Mystic Falls.Począwszy od Caroline przez Panią Forbes i mieszkańców miasteczka po April,Matta i Jeremy`ego.Ekipa nadnaturalna stanęła na czele licznej kilkutysięczne armii.Wszyscy stali na przeciwko siebie z kamiennymi minami,dobrzy i źli.Każdy miał swojego wroga przed twarzą.Uwagę Damona i Stefana przykuł starszy pan,ich ojciec.A pierwotnych Mikael,Esther,Hanrik i ... dziewcztna,w której niegdyś obaj bracia się zakochali...Tatia.Wszyscy stoją w milczeniu nie przerywając śmiertelnej ciszy.
Silas uśmiecha się do Bonnie z nutą podekscytowania,wyższości i zadowolenia.Bonnie odpowiada mu na to uśmiechem i uniesioną brwią.Otworzyła niemo usta i powiedziała:
-Giń w piekle ...
Gęsta i biała mgła spowijała się na placu kręgu,a z każdą błyskawicą pojawiała się postać.Po prawej stronie kamieni po środku łuku postaci stanął Silas,po jego lewej stronie Alaric,po prawej Esther,a potem Kol,Mikael,Alexander,Connor,Vicki,Anna,Peral,Guiseppe Salvatore i inne duchy...
Z szybkością błyskawicy po lewej stronie pojawili się Klaus,Elijah i Rebekah.A po środku łuku stanęła Bonnie,za nią Lexi.Po obu jej stronach Damon i Stefan,a potem z zimnym i władczym wyrazem twarzy Elena i Katherine i cała reszta ekipy Mystic Falls.Począwszy od Caroline przez Panią Forbes i mieszkańców miasteczka po April,Matta i Jeremy`ego.Ekipa nadnaturalna stanęła na czele licznej kilkutysięczne armii.Wszyscy stali na przeciwko siebie z kamiennymi minami,dobrzy i źli.Każdy miał swojego wroga przed twarzą.Uwagę Damona i Stefana przykuł starszy pan,ich ojciec.A pierwotnych Mikael,Esther,Hanrik i ... dziewcztna,w której niegdyś obaj bracia się zakochali...Tatia.Wszyscy stoją w milczeniu nie przerywając śmiertelnej ciszy.
Silas uśmiecha się do Bonnie z nutą podekscytowania,wyższości i zadowolenia.Bonnie odpowiada mu na to uśmiechem i uniesioną brwią.Otworzyła niemo usta i powiedziała:
-Giń w piekle ...
Rozdział 13 : Cisza przed burzą.
Elena siedzi na parapecie okna,ma spochmurniałą,pełną bólu minę.Ślepo rozgląda się po wnętrzu pokoju brata,jej oczy z pięknych i łagodnych oczu łani,zmieniły się w zimne i bez emocji oczy potwora.Stefan wszedł do pokoju i z bladym uśmiechem objął ją ramieniem.Wampirzyca nawet nie drgnęła wpatrując się w niewidzialny punkt za oknem.
-To nie ma sensu-zaczyna Stefan całując ją w czoło.-Ta cała złość...
-Nie dbam o to-Elena wstała widząc Kola przed oknem.Zarzuciła katanę i wyszła.-Emocje są do kitu.
Elena wyszła z domu zatrzaskując drzwi,posłała Kolowi promienny uśmiech.Oboje na przywitanie przytulili się jak przyjaciele,a przecież zaledwie wczoraj ten pociągający wampir zabił jej brata.
-Witaj kochanie-szepnął Elenie do ucha całując ją.Objął ramieniem dziewczynę i objęci zniknęli w świetle wschodzącego słońca.
***
-Co?To nie możliwe Damon!-Caroline krzyczy machając rękami dookoła.Łapie się za głowę i uspakaja.-Dopiero co straciła brata.I proszę nie mów mi,że stała się drugą Katherine.
-Ale to prawda,klątwa sobowtórów-stwierdza Damon zabawnie unosząc brwi.-Nic na to nie poradzisz.
-To nie jest zabawne Damon!
-Owszem jest.
Caroline chwyta poduszkę z sofy i rzuca prosto w Damona,ten z uśmiechem przejmuje ją i odrzuca.Zaczęli sobie ją podawać obmyślając plan jak można uratować Elenę od beztroskiego życia wampira z wyłączonymi emocjami i żądzą krwi.
***
-A to zabawne-Rebekah podchodzi do stolika z alkoholem i nalewa whisky.-Ty,a właściwie WY myślicie,że pojadę z wami do głupiego Nowego Orleanu-uśmiecha się z ironią popijając trunek.
-Nie masz wyboru-stwierdza Klaus.-Nie masz od kiedy jesteś "normalsem" Bekah ...
-Owszem mam-protestuje blondynka.
-Może-zaczyna Elijah.
-Nie,nie ma "może".Jedziesz czy nie?
-Nie-odpowiada wampirzyca.
***
Bonnie wraz z Jeremym wchodzą do podmokłych lochów Lockwoodów.Jeremy obejmuje Bonnie ramieniem rozglądając się na boki.Oboje szybko spojrzeli się za siebie słysząc chrapliwy śmiech.
-Co to?-pyta młody Gilbert.
-Silas-odpowiada Bonnie.
-Lek przepadł-zaczyna 2000 letni wampir.-Bez zużytego leku nie ma wzniesienia zasłony i duchy nie mogą tu zostać.Na zawsze...Chyba,że ktoś się poświęcił...
-O co mu chodzi Bon?-pyta ją Jeremy.
-Poświęciłam swoje życie byś mógł się odrodzić.Ja umarłam Jer,za ciebie-odpowiada wiedźma.-Lecz za tym pociągnęły się konsekwencje.
-Jakie konsekwencje?
-Właśnie wiedźmo-dodaje Silas.-Może powiesz mu co uczyniłaś przywracając go do życia?
-Wraz z twoimi narodzinami,duchy,które zmarły...One też powróciły.
-Chcesz powiedzieć,że...
-...one już nie znikną-uśmiecha się Bonnie,kładzie rękę na jego policzku i lekko całuje jego usta.
Przy Silasie staje Kol wraz z Eleną.Elena posyła w kierunku Bonnie i brata złośliwy uśmiech.
-Jer-zaczyna wampirzyca.-Wróciłeś,szkoda,że tak późno.
***
Caroline po długim czasie rzucania z Damonem poduszką siada na sofie bezradnie.Opiera łokcie o kolana,a potem uświadamiając sobie przykrą prawdę podchodzi do pijanego Damona z rozpiętą koszulą.
-O mój Boże...-zaczyna blondynka.-Trzeba będzie ją...
-...torturować-kończy Damon.
Caroline spogląda za Damona i się zaczyna śmiać donośnie widząc za nim podpartą pod boki Lexi.Bierze pijącego właśnie alkohol z butelki Damona i obraca do Lexi.
-Co tam zabijaku?-pyta Lexi z uśmiechem.
Damon z szeroko otwartymi oczami upuszcza butelkę bourbona,która się rozbija.
-Lexi wróciła...Bożeńciu...-wzdycha Damon,a Lexi uśmiecha się uroczo.
***
-Elena!Nie jesteś sobą-Jeremy chce podejść do Eleny,ale powstrzymuje go Bonnie.Zmartwienie ustępuje,a przychodzi zakłopotanie.Jeremy dotyka dłoni Bonnie próbując wyczuć puls.Szuka i szuka i nic.-Bonnie...
-Tak wiem...-zwiesza głowę,a po jej policzku spływają łzy.Podnosi wzrok.-Zrobiłam to dla ciebie...Jestem martwa,ale to jedna z wielu konsekwencji.
Bonnie znika jak też Silas,Elena i Kol.Łowca zostaje sam spowinięty mgłą.Biała,mleczna substancja sprowadza Jeremy`ego do obłędu i w popłoch.Zaczyna obracać się w różne strony upadając na ziemię.
***
Rebekah siedzi sztywno oparta o krzesło na przeciwko braci.Patrzy się pusto z wzrokiem utkwionym również w stale pustym wzroku Klausa.Parska krótkim śmiechem.
-Naprawdę sądzisz,że Caroline zgodzi się pojechać do Nowego Orleanu?Myślisz,że wytrzymam z nią,a ona ze mną?A co z...jak jej tam?Hayley?A nie,czekaj,nie żyje.Zapomniałam...przepraszam-posyła bratu złośliwy uśmiech.
-Jesteś straszna-przyznaje Klaus,a Elijah obmierza ich oboje wzrokiem na przemian.-Naprawdę nie wiem jak Marcel wytrzymał z tobą przez te lata...-śmieje się.
-Marcel?Chrzanić go,nienawidzę jego...
-XXI wiek Bekah,tak to się teraz mówi-Klaus zaczyna się śmiać szalenie.
-To nie ma sensu-zaczyna Stefan całując ją w czoło.-Ta cała złość...
-Nie dbam o to-Elena wstała widząc Kola przed oknem.Zarzuciła katanę i wyszła.-Emocje są do kitu.
Elena wyszła z domu zatrzaskując drzwi,posłała Kolowi promienny uśmiech.Oboje na przywitanie przytulili się jak przyjaciele,a przecież zaledwie wczoraj ten pociągający wampir zabił jej brata.
-Witaj kochanie-szepnął Elenie do ucha całując ją.Objął ramieniem dziewczynę i objęci zniknęli w świetle wschodzącego słońca.
***
-Co?To nie możliwe Damon!-Caroline krzyczy machając rękami dookoła.Łapie się za głowę i uspakaja.-Dopiero co straciła brata.I proszę nie mów mi,że stała się drugą Katherine.
-Ale to prawda,klątwa sobowtórów-stwierdza Damon zabawnie unosząc brwi.-Nic na to nie poradzisz.
-To nie jest zabawne Damon!
-Owszem jest.
Caroline chwyta poduszkę z sofy i rzuca prosto w Damona,ten z uśmiechem przejmuje ją i odrzuca.Zaczęli sobie ją podawać obmyślając plan jak można uratować Elenę od beztroskiego życia wampira z wyłączonymi emocjami i żądzą krwi.
***
-A to zabawne-Rebekah podchodzi do stolika z alkoholem i nalewa whisky.-Ty,a właściwie WY myślicie,że pojadę z wami do głupiego Nowego Orleanu-uśmiecha się z ironią popijając trunek.
-Nie masz wyboru-stwierdza Klaus.-Nie masz od kiedy jesteś "normalsem" Bekah ...
-Owszem mam-protestuje blondynka.
-Może-zaczyna Elijah.
-Nie,nie ma "może".Jedziesz czy nie?
-Nie-odpowiada wampirzyca.
***
Bonnie wraz z Jeremym wchodzą do podmokłych lochów Lockwoodów.Jeremy obejmuje Bonnie ramieniem rozglądając się na boki.Oboje szybko spojrzeli się za siebie słysząc chrapliwy śmiech.
-Co to?-pyta młody Gilbert.
-Silas-odpowiada Bonnie.
-Lek przepadł-zaczyna 2000 letni wampir.-Bez zużytego leku nie ma wzniesienia zasłony i duchy nie mogą tu zostać.Na zawsze...Chyba,że ktoś się poświęcił...
-O co mu chodzi Bon?-pyta ją Jeremy.
-Poświęciłam swoje życie byś mógł się odrodzić.Ja umarłam Jer,za ciebie-odpowiada wiedźma.-Lecz za tym pociągnęły się konsekwencje.
-Jakie konsekwencje?
-Właśnie wiedźmo-dodaje Silas.-Może powiesz mu co uczyniłaś przywracając go do życia?
-Wraz z twoimi narodzinami,duchy,które zmarły...One też powróciły.
-Chcesz powiedzieć,że...
-...one już nie znikną-uśmiecha się Bonnie,kładzie rękę na jego policzku i lekko całuje jego usta.
Przy Silasie staje Kol wraz z Eleną.Elena posyła w kierunku Bonnie i brata złośliwy uśmiech.
-Jer-zaczyna wampirzyca.-Wróciłeś,szkoda,że tak późno.
***
Caroline po długim czasie rzucania z Damonem poduszką siada na sofie bezradnie.Opiera łokcie o kolana,a potem uświadamiając sobie przykrą prawdę podchodzi do pijanego Damona z rozpiętą koszulą.
-O mój Boże...-zaczyna blondynka.-Trzeba będzie ją...
-...torturować-kończy Damon.
Caroline spogląda za Damona i się zaczyna śmiać donośnie widząc za nim podpartą pod boki Lexi.Bierze pijącego właśnie alkohol z butelki Damona i obraca do Lexi.
-Co tam zabijaku?-pyta Lexi z uśmiechem.
Damon z szeroko otwartymi oczami upuszcza butelkę bourbona,która się rozbija.
-Lexi wróciła...Bożeńciu...-wzdycha Damon,a Lexi uśmiecha się uroczo.
***
-Elena!Nie jesteś sobą-Jeremy chce podejść do Eleny,ale powstrzymuje go Bonnie.Zmartwienie ustępuje,a przychodzi zakłopotanie.Jeremy dotyka dłoni Bonnie próbując wyczuć puls.Szuka i szuka i nic.-Bonnie...
-Tak wiem...-zwiesza głowę,a po jej policzku spływają łzy.Podnosi wzrok.-Zrobiłam to dla ciebie...Jestem martwa,ale to jedna z wielu konsekwencji.
Bonnie znika jak też Silas,Elena i Kol.Łowca zostaje sam spowinięty mgłą.Biała,mleczna substancja sprowadza Jeremy`ego do obłędu i w popłoch.Zaczyna obracać się w różne strony upadając na ziemię.
***
Rebekah siedzi sztywno oparta o krzesło na przeciwko braci.Patrzy się pusto z wzrokiem utkwionym również w stale pustym wzroku Klausa.Parska krótkim śmiechem.
-Naprawdę sądzisz,że Caroline zgodzi się pojechać do Nowego Orleanu?Myślisz,że wytrzymam z nią,a ona ze mną?A co z...jak jej tam?Hayley?A nie,czekaj,nie żyje.Zapomniałam...przepraszam-posyła bratu złośliwy uśmiech.
-Jesteś straszna-przyznaje Klaus,a Elijah obmierza ich oboje wzrokiem na przemian.-Naprawdę nie wiem jak Marcel wytrzymał z tobą przez te lata...-śmieje się.
-Marcel?Chrzanić go,nienawidzę jego...
-XXI wiek Bekah,tak to się teraz mówi-Klaus zaczyna się śmiać szalenie.
In Bas So-teen-too Ara-ma-eet
~♦KlausoKolholiczka♦~
Mam nadzieję,że ten Rozdział 13:Cisza przed burzą wam się spodobał.Nawiązując do rozdziałów,powyższy rozdział jest PRZED OSTATNIM ROZDZIAŁEM.Tylko został nam jeden,Rozdział 14: In Bas So-teen-too Ara-ma-eet.Ciekawi was pewnie z kąd cytat Klausa z 4x14 Down the Rabbit Hole,a z tąd,że można go przetłumaczyć na: "Jeśli tylko mówisz po Aramiejsku",co sprowadza nas do jednej jedynej rzeczy od której wszystko się zaczęło,a mianowicie...
THE FIVE.
sobota, 8 czerwca 2013
Laura Brent w ~`Kol Come Back`~
Laura Brent znana głównie z roli Mii [Kochanie,poznaj moich kumpli] w ~`Kol Come Back`~ wcieli się w rolę upartej,nieco chamskiej wiedźmy,Sary Mikaelson.
Sarah-wiedźma i za razem potomkini Mikaelsonów.Jest bystra,stanowcza,zawsze dostaje to co chce.Najpierw robi,a potem myśli.W kwestii czarów i w kwestii normalnego życia.Mieszanka charakterów Rebeki i Klausa z nutą Kola.
Sarah-wiedźma i za razem potomkini Mikaelsonów.Jest bystra,stanowcza,zawsze dostaje to co chce.Najpierw robi,a potem myśli.W kwestii czarów i w kwestii normalnego życia.Mieszanka charakterów Rebeki i Klausa z nutą Kola.
Daniella Pineda w ~`Kol Come Back`~
Daniella Pineda znana głównie z roli Sophie Devereaux [The Originals] w ~`Kol Come Back`~ wcieli się w cichą myszkę,Meredith Blake.
Meredith-18 letnia wiedźma,która jest cichą myszką.Rzuca czary jeśli musi,trzyma się z dala od rówieśników.Za dawnych czasów,gdy miała 15 lat poznała Riley`a.Jednak utrzymywali i utrzymują chłodne kontakty.
Meredith-18 letnia wiedźma,która jest cichą myszką.Rzuca czary jeśli musi,trzyma się z dala od rówieśników.Za dawnych czasów,gdy miała 15 lat poznała Riley`a.Jednak utrzymywali i utrzymują chłodne kontakty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)