wtorek, 30 kwietnia 2013

Thomas Dekker w THE ORIGINALS NEW ORLEANS`

Thomas Dekker głównie znany z roli Adama Conanta [The Secret Circle] w THE ORIGINALS wcieli się w rolę Adama.

Adam-jest idealną i wierną kopią Adama z TSC.Jest bardziej kochliwy co wyjaśnia w jaki sposób patrzy na Rebekę.

Britt Robertson w THE ORIGINALS NEW ORLEANS`

Britt Robertson znana głównie z roli Cassie Blake [The Secret Circle] w THE ORIGINALS wcieli się w rolę wiedźmy Camille.


Camille-nazywana przez członków Kręgu Cam lub Cami jest wierną kopią Cassie z TSC,tyle,że jest bardziej nie śmiałą i odważną czarownicą.

Rozdział 5 : Sam sobie zawiniłeś

Bonnie wyciąga czysto białe świece z swojego plecaka i rozkłada je w równomiernym kole.W środku pentagramu stanął do połowy goły Jeremy,a tuż przed nim Bonnie.
Bonnie przełyka śliną na oznakę tego,że się boi,a Jeremy przytulając ją daje jej znak,że wszystko będzie dobrze.Odsuwają się od siebie i oboje patrzą na siebie szczerze.
Bonnie z wielkim trudem unosi lewą dłoń,od serca,i przykłada ją do nagiej piersi Jeremy`ego.Zaciska usta i zaczyna wypowiadać po łacinie zaklęcie zawarte w mapie łowcy.
Po niedługim czasie pod stopami każdego zaczyna trząść się ziemia,a wkrótce cała studnia.Ziemia pod stopami Jeremy`ego i Bonnie rozstępuje się,a potem linia rozstępu biegnie ku Rebece,Elenie,Caroline,Shaney`owi,Stefanowi i Damonowi.Każde z nich,zaczynając od pentagramu,spada wraz z gruzami pod ziemię.Kamienie i kamyki obijają im twarz.Lądując lądują na gruzach studni.Wstają cali pokaleczeni,brudni i obolali.
***
-Z kąd to wiesz?Niby z kąd możesz to wiedzieć?Przecież nic nie mówiła-Klaus krąży po pokoju.
-Wiem to,bo widzę jak na ciebie patrzy.To w jaki sposób z tobą rozmawia.To wszystko...-Tyler patrzy na Klausa i wchodzi do salonu,poza barierę.-Jeśli chcesz to mnie zabij.
-Nie-patrzy na niego skruszonym wzrokiem.-Nie zrobię tego.
-Czemu?
-Bo ktoś kiedyś mi powiedział,że jeśli już chcesz być dupkiem to rób to celowo.Zabicie ciebie nic nie zmieni,a Caroline tylko się odwróci ode mnie.
-O mój Boże!-Wykrzykuje Tyler.-Ty masz serce.
-Tak,mam i nieliczni o tym wiedzą.
***
Okres dzieciństwa nie trwa od momentu narodzin do chwili osiągnięcia pewnego wieku.Nie jest tak,że dziecko dorasta i odkłada na bok swoje dziecięce sprawy.Dzieciństwo to królestwo,w którym nikt nie umiera.
                   Edna St. Vincent Millay (1892-1950),poetka amerykańska
***
-I co teraz?-Blond wampirzyca staje obok Caroline.
Caroline nadal zła na Klausa patrzy na Rebekę z ogromną pogardą.Posyła jej poirytowany uśmiech przepełniony złością i bólem.
-Rozdzielić się mamy?-dopytuje Caroline.
-Dobry pomysł.Damon idzie z Eleną,Stefan ze mną,a Bonnie i Jer razem.-Shaney zwraca uwagę na dwie blond wampirzyce.-A wy dwie...razem.
-Co?!-Wybucha Caroline.
-To ...idziemy-Rebekah nawołuje Caroline ruchem ręki by ta szła za nią.
-Dobra,ale jedna zasada.Żadna z nas nie ucieka,gdy się coś stanie,ok?
Rebekah kiwnęła głową na znak zgody podczas,gdy reszta dawno zagłębiła się w otchłań tuneli.Caroline niepewnym krokiem poszła w głąb tunelu rozglądając się w koło.
-Co to?-wyjęczały obie blondynki szeptem słysząc huk.
***
Tym czasem podczas,gdy Caroline i Rebekah umierały z strachu,Elena została uprowadzona,a Damon w najlepsze szedł dalej.Nic nie słyszał,a bynajmniej udawał,że nie słyszał.
***
-Czemu ci tak na tym zależy?Na byciu z Caroline?-Tyler siada obok Klausa z szklanką whisky.-Czemu to nie jest Hayley?
-Powiem ci jedno...-Klaus zaśmiał się i upił łyk trunku.-To bardzo proste.Caroline jest silną i niezależną kobietą,a nie jak inne.Ona jest jedyna w swoim rodzaju.Nikt nie jest taki jak ona.Nikt nie ma tak pięknych oczu,ani melodyjnego oraz władczego głosu.Ona jest...
-...idealna-dokańcza Tyler i upija trunek.-Znam to.Ale w twoim życiu była też inna kobieta...
-Tatiana...-wzdycha Klaus.
***
-A jeśli się nie uda?-Jeremy chwyta Bonnie za rękę.
-Uda się.Musi się udać,albo inaczej to wszystko pójdzie na marne-Bonnie przystaje i przekręca głowę w lewo.
Przed ich oczami u jawiła   się ciemna,mroczna grota.W grocie znajdowały się zwykłe czarne kamienie oraz pył.I jedna najważniejsza rzecz...Silas.
Stary,dwu tysiąc letni,wyschnięty,pozbawiony krwi wampir.Trwał w bez ruchu,a jego dłonie zaciskały mocno palce na drewnianym pudełku.Cały był okalany cierniami.
Za raz do groty weszli Shaney i Stefan,Rebekah i Caroline,a na końcu Elena z Damonem.
-Silas...-Elena podchodzi bliżej otwierając szerzej oczy.
-Łał,nieźle gościa wysuszyło-Damon podchodzi wystraszony i pstryka Silasa w nos.
-Och,zamknij się-pierwotna podchodzi do niego.
***
Ogień i lód
Jedni mówią,że świat zniszczy ogień.
Inni,że lód.
Iż poznałem pożądania srogie,
Jestem z tymi,którzy mówią: ogień.
Gdyby świat zaś mógł dwakroć ginąć mógł,
Myślę,że wiem o nienawiści
Dość,by rzec: równie dobry lód
Jest,by niszczyć,
I jest go w bród.
     Robert Frost (1874-1963)
***
-Opowiedz mi o niej-Tyler rzuca w stronę Klausa woreczek krwi.
-Mógłbym,ale po co?-Odpowiada mu łapiąc woreczek z krwią.
-Bym mógł dowiedzieć się o tobie więcej.Może zaprzestałbym nazywać cię mianem łajzy.
Klaus uśmiecha się żartobliwie i gwałtownym ruchem twarzy odrywa zapięcie woreczka i zaczyna sączyć z niego krew.Gdy już kończy pić rzuca pusty woreczek w kąt i siada na kanapie.Poklepuje puste miejsce obok siebie,tym samym nakazując Tylerowi usiąść.
-Usiądź to ci powiem.
Tyler powoli z zadowoleniem zasiada obok Klausa.
-Słucham-mówi.
***
Piękne wysokie wzgórza zasłane kolorowymi kwiatami.Słońce prażyło wszystkich i wszystko.Cisza.Nic nie słychać prócz odgłosów natury.
Przez łonkę biegnie para młodych kochanków.Chłopak biegnie za dziewczyną.
-Niklaus...-dziewczyna przystaje i daje się złapać.Słychać jej nieprzerwany oddech zanoszący się śmiechem.
-A tu cię mam.-Mówi chłopak.-Nie uciekaj mi,bo Ayanna zabroni nam się widywać-ujmuje twarz dziewczyny i całuje ją subtelnie i namiętnie.
(...)
Po twarzy Klausa spłynęła jedna gruba łza.Otarł ją smętnie,ale na nic.Zaraz posypała się kolejna.
***
Elena podchodzi coraz bliżej zeschniętego Silasa,a Damon spogląda z powagą na Rebekę.Ta kiwa głową i on też.Damon wampirzym tępem podchodzi do Eleny i skręca jej kark.
-Damon!-krzyczy oburzony Stefan.
-Przepraszam,ale nic z tego panno Pierce-Damon ociera wargę rękawem zwracając się do leżącej na ziemi Katherine.
Rebekah w szybkości światła podniosła ciało Katherine i przykłada jej szyję do ust Silasa.
 Śmiejąc się pierwotna nagle puszcza kark wampirzycy.Zaskoczona zabiera lek i ucieka,a za nią reszta załogi.Silas otwiera oczy.
(...)
Wszyscy zjawili się na plaży przy łodzi.Na łódce czeka na nich Elena.Wszyscy pospiesznie wsiadają na łódź i odpływają.
***
-Kocham cię Tatio...-Klaus ujmuje twarz dziewczyny.
-Ja ciebie też Niklausie...-Oddaje mu zaległy pocałunek.-Ethan...
-Co ci chodzi po głowie?
-Tak bym dała na imię naszemu synowi.
Tatia nasunęła dłoń Klausa na swój brzuch.Klaus momentalnie się uśmiecha.
***
Wspomnienia tak w strząsły Klausem,że wstaje i zapłakany przewraca stół.
-Czemu ja?!-Wykrzykuje.-Czemu to mnie spotkało?!Czemu wy wszyscy mnie nienawidzicie?!-Klaus wskazuje na siebie,a po chwili jego twarz zmienia się na zdziwioną bowiem w przejściu za Tylerem stanęła Caroline,a za nią Bonnie,Jeremy i Elena.Caroline posyła Klausowi złośliwy uśmiech.Trącając Tylera w bark podchodzi do Klausa.
-Wiesz czemu tak jest?-pyta go.-Bo jesteś łajzą biorącą wszystko co żyje i się rusza.Jak mogłeś?Jak mogłeś z nią spać?Po tym co przeszliśmy?Po tym jak ja rozmyślałam o tobie?Jak płakałam za tobą?Ty łajzo-Caroline kopie Klausa z kolanka i odpycha go tak,że przelatuje na drugi koniec pokoju.
-Eleno zrób coś-szepcze Bonnie.-Zrobi mu krzywdę.
-Spokojnie,on rozumie-mówi Elena.
-Ty wredna,chamska,arogancka,egoistyczna,nie dbająca o nic i o nikogo łajzo-Caroline tym razem kopnęła tak Klausa w twarz,że mu krew ciurkiem poleciała z nosa i ust.
Klaus patrzy z bólem błagalnie na blondynkę.
-Caroline...Proszę...
-Och,zamknij się!
Po serii kopnięć Klaus pada na podłogę nie przytomny w kałuży krwi.Z oczu Caroline pała czysta złość i wściekłość.

Ashley Tisdale w THE ORIGINALS NEW ORLEANS`

Ashley Tisdale znana głównie z ról Sharpey [High School Musical] i Madie [Nie ma to jak hotel] w THE ORIGINALS wcieli się w rolę stanowczej i nieuległej wiedźmy Ashley.


Ashley-piękna o nieskazitelnej urodzie blond włosa wiedźma,która swą niezwykłą ponętnością i urodą porywa każdego.Jej motto to: "Nie oceniaj książki po okładce".W jej przypadku to prawda.Choć wygląda ponętnie tak naprawdę jest niedostępną,poważną,stanowczą i niedostępną wiedźmą.

sobota, 27 kwietnia 2013

"Her Song"

"Her Song"

I remember how we met at school
I didn`t know who you are-you present me
I accepted you and you love me
Only after a while I realized who you are
Why did you lie to me?Why did you do it?Why did you do it?
*************
REF
I left you on the counter and stood hard you could not get out
You accused me of something I`ve done but not admitted
Were mad at me when you say you do not know in my words (I demand) is not
But your smile captivated me and made it to be lost

*********************************
Your eyes open or closed forever forehead and mild are
Carry heat from each other
Meant that I loved you
*************
REF
I left you on the counter and stood hard you could not get out
You accused me of something I`ve done but not admitted
Were mad at me when you say you do not know in my words (I demand) is not
But your smile captivated me and made it to be lost

*********************************
I hit you once and that was enough I began to regret
I wanted to avoid you,but I loved you too much
When I wanted to talk to you been avoiding me [it hurt me]

*************
REF
I left you on the counter and stood hard you could not get out
You accused me of something I`ve done but not admitted
Were mad at me when you say you do not know in my words (I demand) is not
But your smile captivated me and made it to be lost

*********************************
Why I wanted to ignore when you
Wailed the
Why you can easily avoid me
I met closer to you
I know that you are different that others think

*************
REF
I left you on the counter and stood hard you could not get out
You accused me of something I`ve done but not admitted
Were mad at me when you say you do not know in my words (I demand) is not
But your smile captivated me and made it to be lost

*********************************
You are a regular,lonely boy
Who dreams to have someone with him was
I`ll stand by you (every time you don`t want me,I cried for you) ohohoh (I hope again that everything will be fine)
So much I love you

*************
REF
I left you on the counter and stood hard you could not get out
You accused me of something I`ve done but not admitted
Were mad at me when you say you do not know in my words (I demand) is not
But your smile captivated me and made it to be lost

*********************************
I love you

*************
REF
I left you on the counter and stood hard you could not get out
You accused me of something I`ve done but not admitted
Were mad at me when you say you do not know in my words (I demand) is not
But your smile captivated me and made it to be lost

*********************************

~♦KlausoKolholiczka♦~

Wiem,że powinnam podać wam jeszcze polską wersję byście nie tłumaczyli na translaterze,gdyż wtedy tekst jest inny niż naprawdę.I przepraszam was bardzo za to,że nie dodałam,ale moje zmęczenie godzinne(jest pięć przed 02.00) i nuda dają się we znaki,więc pisze ostatnie słowa do was "jutro będę i sprawdzę wasze komentarze do dodanych notek".





Demi Lovato w THE ORIGINALS NEW ORLEANS`

Demi Lovato znana głównie z filmów wytwórni Disney`a takich jak np. Camp Rock i Camp Rock 2 oraz Słoneczna Sonny,obecnie znana z piosenki "Haert Attack" w THE ORIGINALS wcieli się w rolę Sophie.



Sophie-jest czarownicą,która pracuje jako kelnerka w barze noszącym szyld "Lamia",z łaciny "wampir".Sophie jako szesnasto-siedemnasto letni czarownica,ucząca się magii od dwóch lat potrafi rzucać zaklęcia lecz nie potrafi od czasu do czasu kontrolować swojej magii.Jest pod opieką wampira dowodzącego francuską częścią Nowego Orleanu.Można by powiedzieć,że jest zbyt cenną zdobyczą dla Marcela,gdyż ma dostęp do pozostałych znanych jej czarownic: Ayliszhy,Twill i Amber.

~♦KlausoKolholiczka♦~

Tą notatkę dedykuję mojej siostrzyczce Oli.Tęsknię za tobą bardzo.Czemu a kórat Demi?Bo twarzą z powyższych zdjęć przypomina mi Sophie z 4x20 THE ORIGINALS.


OPIS 1x02 Dangerous Meeting (Niebezpieczne Spotkanie)

1x02

"Klaus wraz z Elijah`em i Rebeką wyruszają do francuskiej dzielnicy Nowego Orleanu.Rebekah będąc na zakupach napotyka Sophie i...Marcela.Bez ogródek wygarnia Marcelowi jaki to on jest.Klaus spacerując z Elijah`em po okolicy rozdziela się z bratem mając w nadziei,że któreś z nich napotka Marcela.Długo nie musi się prosić o niego.Marcel sam wychodzi mu na przeciw.Elijah tym czasem napotyka "Katherine",której każe wyjechać od za raz z powodu,że w Orleanie jest też Klaus."

OPIS 1x01 PILOT THE ORIGINALS NEW ORLEANS`

******************
~♦KlausoKolholiczka♦~

Wiem,wiem,że jest za wcześnie na tą notatkę,bo przecież jesteśmy dopiero na Rozdziale 4,ale obiecuję wam,że tym razem dotrzymam słowa i ukończę [scenariusze] je.Bo na wcześniejszym blogu It`s always been me,dotrzymałam tak,że po pierwszym scenariuszu [1x01] usunęłam bloga.Dobra nie będę was zanudzać.Teraz dam wam przedsmak 1x01 i 1x02.
Kocham Was mocno,a zwłaszcza moją siostrzyczkę Olę @SisofNK.

******************************

1x01 PILOT

"Klaus wraz z rodzeństwem przybywa do Nowego Orleanu,gdzie kiedyś pomagali zbudować to miasto,a przynajmniej jego francuską część.Na dzień dobry Klaus idzie do jednego z klubów,gdzie poznaje Sophie,potomkinię Ayanny.Sophie zauroczona Klausem mówi mu tylko tyle,że w francuskiej dzielnicy Nowego Orleanu panuje tam jego protegowany Marcel."

Nina Dobrev w THE ORIGINALS NEW ORLEANS`

Myślę,że Niny nie muszę przedstawiać.Bo przecież każdy szanujący się fan TVD powinien ją choć trochę znać.


Nina w THE ORIGINALS wcieli się w rolę ... [niespodzianka!]


~♦KlausoKolholiczka♦~

Jak myślicie w jaką rolę wcieli się Nina? :D Poniżej prezentuję wam filmik z Eleną,Katherine i Tatią.




Ashley Greene w THE ORIGINALS NEW ORLEANS`

Ashley Greene znana głównie z roli Alice Cullen [Twilight] w THE ORIGINALS wcieli się w Aylishię,młodą czarownice o portorykańskich korzeniach.


Aylisha-młoda portorykańska czarownica o nieskazitelnej urodzie.Jej głównym atutem są: kontrolowanie żywiołów i niezwykły czar wybaczenia.Jednak,gdy Klaus przybywa do miasta staje się niepewną,płochliwą,podejrzliwą,silną i nieustraszoną wiedźmą.

Lucy Hale w THE ORIGINALS NEW ORLEANS`

Lucy Hale znana głównie z roli Arii [Pretty Little Liaries] w THE ORIGINALS wcieli się w rolę opanowanej czarownicy Twill.


Twill-opanowana,spokojna i mądra czarownica,która dowodzi Kręgiem czarownic z Nowego Orleanu.Za wszelką cenę chce uniknąć ostatecznego starcia z Klausem.

Phoebe Tonkin w THE ORIGINALS NEW ORLEANS`

Phoebe Tonkin znana głównie z ról Cleo [h2o wystarczy kropla wody],Faye Chamberlain [The Secret Circle] i Hayley [The Vampire Diaries] w  THE ORIGINALS wcieli się w rolę wojowniczej czarownicy Amber.


Amber-piękna,wojownicza i nieco nadpobudliwa czarownica,która za wszelką cenę stara się być tą wiecznie wyluzowaną.Amber w istocie rzeczy jest mądrą i zadbaną dziewczyną,która pragnie zaakceptowania.Dlatego tak ciągnie ją do Klausa.

Rozdział 4 :Prawda,która nadeszła zbyt późno

Kolejny ciepły dzień.Promienie słoneczne przedzierają się przez zasłony do salonu.Oświetlają twarz blond włosego chłopaka i wtulone i wtulonej w jego bok brązowowłosej dziewczyny.
Klaus obudził się wcześnie i od razu miał uśmiech zadowolenia.Uniósł prawą dłoń i zaczął głaskać Hayley po głowie.Dziewczyna czując dotyk przebudziła się,ale nie otwierała oczu.Przełknęła ślinę i dopiero teraz otworzyła oczy podpierając się na łokciu.
-Och,księżniczka już wstała.To może teraz księżniczka powie mi co Katerina ma w planach?-Klaus wyprostował się i usiadł,a za raz po nim Hayley.


-Jak sobie książę życzy.-Wzdycha.-To zaczęło się w Nowym Orleanie.Wyjechałam bu szukać informacji o moich rodzicach.-Hayley spojrzała na Klausa szczerze,a potem opowiedziała mu resztę historii.-...i powiedziała mi,że mi pomoże.
-No tak.Cała Katerina.Oferuje pomoc,a potem ucieka jak co do czego przyjdzie.Coś jeszcze?-Klaus pyta ją.
-Nie.Tylko tyle.
***
Wyspa.Cała ósemka stoi na skarpie nad jeziorem.Wszyscy są podenerwowani.Caroline spogląda w dół i otwiera szerzej oczy.Odsuwa się o metr dalej.
-I co?My mamy tam ot tak skoczyć?-dopytuje.
-Tak Barbie-odpowiada jej Rebekah.
-Dobrze Barbie-Caroline patrzy na nią,a potem z tęgą miną skacze nad urwiskiem,kilkadziesiąt metrów w dół.
Przerażona Elena patrzy na Rebekę,która posyła jej od niechcenia leniwy uśmiech.
-Caroline!-Woła Elena skacząc z rozbiegu.
Pozostała szóstka idzie na skarpę.Shaney patrzy nad urwisko i zaczyna wyliczać na palcach szepcząc.Spogląda na nich.
-Dla nas,dla mnie,Bonnie i Jeremy`ego jakoś godzina wspinaczki.Dla was,wampirów to co innego-mówi Shaney.
-Biorę wiedźmę-Rebekah staje obok Bonnie i łapie ją za rękę.Posyła Bonnie uśmiech i w rozbiegu bierze ją na plecy i skacze.
-Rebekah!-Warczy starszy z braci Salvatore.-Dobra jak tak robimy to ja chcę łowcę-wampirzym tępem staje przed Jeremym.
-Co?O nie!Co to to nie!-Zaprzecza Jeremy.
-Za późno!-Damon skacze wraz z Jeremym.
-Nie!
Stefan patrzy na profesora i czeka na jego znak.
-Zostało nas tylko dwoje-Stefan patrzy na przerażonego Shaney`a.
-Jestem gotowy-odpowiada.
W tej chwili,w mignieniu oka skaczą.Spadają tak długo,że ma się wrażenie jakby to była godzina wspinaczki.Lądują.Shaney i reszta otrzepują ubranie z pyłków naniesionych przez skoki.Po otrzepaniu odwracają się za siebie i spoglądają na wielką dziurę prowadzącą zapewne do jamy,gdzie znajduje się Silas.
***
Tyler przechodzi pomiędzy ulicami Mystic Falls trzymając w dłoni w telefon.Przesuwa palcem po ekranie w górę i w dół.Wybiera numer Caroline.Jest sygnał.
Caroline idąc żwirowaną drogą słyszy sygnał telefonu.Wyciąga komórkę z jeansów i spogląda na ekran.Uśmiecha się widząc napis "TYLER".Zadowolona odbiera.
-No cześć!Przepraszam,że nie dzwoniłam,ale tu na wyspie nie ma zasięgu-Caroline podnosi nogę i zaczyna się wspinać po ścieżce prowadzącej do otworu jaskini.
-Nic nie szkodzi.Kiedy wracacie?-Tyler skręca w lewo i przystaje.Patrzy na dom Eleny,gdzie z daleka widać cienie Hayley i Klausa.Tyler napręża mięśnie.
-Jutro.Tak sądzę,a co?
-A nic.Po prostu tęsknię,nie wolno nawet tęsknić?-uśmiecha się krzywo.
-Wolno,wolno.Tyle,że...-Nagle Caroline poślizgnęła się i zjechała metr w dół.Komórka rozpadła się w drobny mak.
-Caroline!-Krzyczy Elena.
-Caroline!?-Tyler czeka na odpowiedź,ale gdy nie nadchodzi rozłącza się i chowa telefon do kieszeni.
Wampirzym tepem zbliża się do idącej w jego stronę Hayley.Idzie z nią krok w krok.
-Ciekawa noc była,prawda?-pyta ją.
-Tyler!Przestraszyłeś mnie!-Hayley przystaje i udaje przestraszoną.
-Nie udawaj Hayley.Wiem co się święciło.Po co to było?
-Bo Katherine jest na wyspie.-Posyła mu uśmiech i odchodzi.
Tyler stoi osłupiały,nic do niego nie dociera.
***
Shaney wraz z pozostałymi wchodzi do ciemnej jaskini.W pierwszej chwili miało się wrażenie,że nagle z ciemności wyłoni się zeschnięty wampir.Mylili się,bo po zapaleniu przez Bonnie ognia ujrzeli głęboką,czarną dziurę.
-Co teraz?-pyta Bonnie.
-A teraz...-mówi Shaney.-Teraz trzeba tylko zejść na dół.
-Co?Oszalałeś?!Nie ma mowy!-krzyczy Damon rozkładając ręce.
-Zachowujesz się jak dziewczyna Damonie-stwierdza Rebekah.
Shaney wyciąga z plecaka długa,na oko pięcio metrową,grubą linę.Przywiązuje jeden koniec do swojego tłowia,a potem spogląda na innych dając im znak,że mają zrobić to samo.
Gdy wszyscy zrobili to co im mówił przywiązał wszystkie liny do swojej i zerknął na otchłań studni.
-Teraz-mówi schodząc na ścianę studni.Przez chwile sprawdza czy liny mają się dobrze.-Teraz!
Wszyscy kolejno schodzą.Caroline była ostatnia .Natrafiła na obluzowany kamień,dzięki czemu pozostali opadli kilka centymetrów w dół.
***
-I co teraz?Zamierzasz torturować mnie?-Klaus szczerzy się do Tylera.
-Nie.Zrobię coś o wiele gorszego-Tyler zakłada ręce na klatkę.-Teraz zadzwonisz do Eleny,aby dała ci Caroline.A,gdy odbierze powiesz jej,że spałeś z Hayley.-Podnosi brwi ku górze,a widząc zadziwioną minę Klausa uśmiechnął się.-Dzwoń,no już.
-Po co?Pewnie i tak jej to nie obchodzi-mówi zakłopotany.
-Bo...Bo wiem,że Caroline cię kocha.Wiem to i choć zaprzecza też to wie.
Klaus na słowa Tylera wyciągnął komórkę i wybrał numer Eleny.Czekał,aż sygnał ustanie i Elena odbierze.Już miał rezygnować,gdy usłyszał w słuchawce żeński głos.
-Czego?-Elena pyta krążąc dno studni i kopiąc kamień.
-Chcę porozmawiać z Caroline.Proszę,oszczędź mi tortur i daj mi ją do telefonu.
-Oj no dobrze...-wzdycha.-Caroline!-Wyciąga w jej kierunku rękę z telefonem.
-Tak?-Caroline uśmiecha się i mówi melodyjnie.
-Caroline...-Zaczyna Klaus.-Chciałem ci coś powiedzieć.
-No niby co?Ktoś umiera,ty umierasz?O czekaj już wiem...zabiłeś Tylera!
-Spałem z Hayley.-mówi chrapliwym głosem.
-Ty co?Jak to...Ty z nią...Co?!Jak ja tam wparuję to ci nogi z...-Nie skończyła,bo zanikł sygnał.Chodziła w te i z powrotem przyspieszając.-Cholera!
***
Caroline chodzi w kółko podenerwowana,gotowa naskoczyć na każdego kto stanie jej na drodze.Elena tym czasem rozmawia z Damonem,a Stefan tylko im się przygląda.Bonnie wraz z Jeremym mówią o konsekwencjach rzucenia zaklęcia  z mapy łowcy,a Shaney rozkopuje piach.Ociera pot z czoła.
-Możecie mi pomóc szukać czegoś na kształt wejścia?-pyta Shaney.-Czegoś nienaturalnego...-Spogląda na ziemię,a jego oczy natychmiastowo się szerzej otwierają.-...albo idealnie geometrycznego koła.
Rebekah podchodzi bliżej Shaney`a i podąża za jego wzrokiem.
-To co otwieramy to wejście,nie?-pierwotna pyta z entuzjazmem zakładając ręce na piersi i przytupując nogą.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

The Vampire Diaries CURE

                             The Vampire Diaries Cure

Nie będę za dużo pisać,gdyż zdjęcie podane poniżej wam wszystko od A-Z wyjaśni.Przypominam i nadmieniam,że godząc się na napisanie Rozdziału musicie się wywiązać  z zadania.Szczegóły podam po zgłoszeniu się.Życzę wam miłego pisania : ) ~♦KlausoKolholiczka♦~


                   A tu dla was jeszcze filmik z Klaroline ♥.♥.♥.


niedziela, 21 kwietnia 2013

"Sweet Jealousy"


~♦KlausoKolholiczka♦~

Witam Was, po raz kolejny,ale witam :).Dodaję tę notatkę w nadziei,że ktoś z "nieznajomych" doceni moje zainteresowanie muzyką,a także pisaniem piosenek.Mam już trzy piosenki,a ich tytuły to: "Drink to my freedom" na podstawie piocenki Candice Accoli "Drink to my freedom",potem "For Love" na podstawie trochę piosenki Ke$hy,potem "Sweet Jealousy" na podstawie też piosenki Candice "Sweet Jealousy",a na końcu "Why don`t you stay" też na podstawie piosenki Candice o tym samym tytule,a już na samym końcu piosenka "Her Song" która opowiada jedną z historii kreatywnych na naszej klasie[NK] z /J/.
Przed napisaniem piosenki prezentuję Wam piosenkę Candice:



 "Sweet Jealousy"

Hi there I`m your worst enemy
I saw you yesterday as you were with another
And I don`t regret that 
I threw you
Broke my heart because I saw you with another
Not stand it no longer
Beacause...
................................................
REF:
Sweet jealousy
Still been avoiding me now I know why
Sweet jealousy
Sweet jealousy...
I saw you kissing another in (ohohoh) kiss her (not me)
Jealousy I
Sweet jealousy
Sweet jealousy...
...................................................
Jealousy is a curse and a gift at the same time
I loved you and you are me
But something had to change
To by the jealousy
I could not help but
To....
............................................................
REF:
Sweet jealousy
Still been avoiding me now I know why
Sweet jealousy
Sweet jealousy...
I saw you kissing another in (ohohoh) kiss her (not me)
Jealousy I
Sweet jealousy
Sweet jealousy...
................................................................
Revenge
Is the best solution
For us both
Nobody nobody will reveal
So I`ll tell you "screw you"

............................................................

REF:
Sweet jealousy
Still been avoiding me now I know why
Sweet jealousy
Sweet jealousy...
I saw you kissing another in (ohohoh) kiss her (not me)
Jealousy I
Sweet jealousy
Sweet jealousy...
................................................................


At the end I wanted to thank you
For the fact that you were with me in spite of difficult times
But now goodbye
Sweet jealousy...

............................................................

REF:
Sweet jealousy
Still been avoiding me now I know why
Sweet jealousy
Sweet jealousy...
I saw you kissing another in (ohohoh) kiss her (not me)
Jealousy I
Sweet jealousy
Sweet jealousy...
................................................................
Sweet jealousy

[wersja polska]

"Słodka zazdrość"

Cześć,tu ja twój najgorszy wróg
Wczoraj widziałam cię jak byłeś z inną
I wcale nie żałuję że rzuciłam cię
Moje serce pękło,bo widziało cię z inną
Nie wytrzymam tego już
Dlatego...
..................................................
REF
Słodka zazdrość
Unikałeś ciągle mnie teraz już wiem dlaczego
Słodka zazdrość
Słodka zazdrość...
Widziałam jak całowałeś z inną się (ohohoh) całowałeś ją (a nie mnie)
Zazdrosna byłam
Słodka zazdrość
Słodka zazdrość...
..................................................
Zazdrość to przekleństwo i zarazem dar
Kochałam cię a ty mnie
Lecz coś musiało zmienić się
To przez te zazdrość
Nie potrafiłam powstrzymać się
By...

..................................................
REF
Słodka zazdrość
Unikałeś ciągle mnie teraz już wiem dlaczego
Słodka zazdrość
Słodka zazdrość...
Widziałam jak całowałeś z inną się (ohohoh) całowałeś ją (a nie mnie)
Zazdrosna byłam
Słodka zazdrość
Słodka zazdrość...
..................................................
Zemścić się
To najlepsze rozwiązanie
Dla nas obu
Nikt nikogo nie będzie zdradzał
Dlatego powiem ci "wal się"

..................................................
REF
Słodka zazdrość
Unikałeś ciągle mnie teraz już wiem dlaczego
Słodka zazdrość
Słodka zazdrość...
Widziałam jak całowałeś z inną się (ohohoh) całowałeś ją (a nie mnie)
Zazdrosna byłam
Słodka zazdrość
Słodka zazdrość...
..................................................
Na koniec chciałam podziękować ci
Za to że byłeś ze mną mimo trudnych chwil
Ale teraz żegnaj
Słodka zazdrość...

..................................................
REF
Słodka zazdrość
Unikałeś ciągle mnie teraz już wiem dlaczego
Słodka zazdrość
Słodka zazdrość...
Widziałam jak całowałeś z inną się (ohohoh) całowałeś ją (a nie mnie)
Zazdrosna byłam
Słodka zazdrość
Słodka zazdrość...
..................................................
Słodka zazdrość


Chciałam też na koniec nadmienić,że piosenka powstała dla mojego kochanego ~`Kolholika z NK.A powód napisania jej?Jest prosty i łatwy.Bo jak się dowiedziałam od ~`Kolholika jakaś autorka go olewała,więc tak powstało "Sweet Jealousy"/"Słodka zazdrość".Mam nadzieję,że się tobie[wam] spodoba,i że pamiętasz jak ci obiecywałam ją[piosenkę].
~♦KlausoKolholiczka♦~





czwartek, 18 kwietnia 2013

THE ORIGINALS NEW ORLEANS`

 THE ORIGINALS NEW ORLEANS`


Wiem,że to za wcześnie,gdyż jesteśmy dopiero na Rozdziale 3,ale nie mogłam się powstrzymać od dodania tej notki.Chciałam się Wam "pochwalić",że wiem co będę pisać na blogu,gdy "książka" się skończy.O tuż będę pisać historię związaną z Pierwotnymi.Tym razem nasze kochane nad życie rodzeństwo wyjeżdża do Nowego Orleanu,gdzie nie kiedyś pomagali budować to miasto,a przynajmniej jego francuską część.
Pomysł na scenariusze wzięłam z nadchodzącego w przyszłym tygodniu odcinka The Vampire Diaries 4x20   The Originals



~♦KlausoKolholiczka♦~

Rozdział 3 : W pamiętniku Eleny

"Drogi pamiętniku,
Sama nie wiem co począć.Damon został postrzelony,a dzięki miksturze Easera wyzdrowiał.No właśnie w tym problem.Easer został zabity przez Rebekę,a z kolei Rebekah ma skręcony kark przez Caroline.I jak tu żyć w zgodzie?Jak szukać lekarstwa,gdy jedno drugie zabija i mu nie ufa?
Wierzyłam,że historia Easera nam pomoże.Pomoże zrozumieć jaką grozę skrywa Silas.Jaką rolę odgrywają Alienowie?Masa pytań bez odpowiedzi.Jednak nie to mnie martwi najbardziej.Martwi mnie to czy na czas odnajdziemy lek.Przed samo aktywnym uwolnieniem Klausa.
Właśnie.Klaus.Ciekawi mnie co też ta łajza wyprawia.Bawi się?Zabija?Czy prowadzi pogawędkę z Tylerem?O ile nie zabił go wcześniej.Patrząc na to jak zareagował na śmierć Kola,myślę,że da się go polubić.Bo tak naprawdę jest zagubionym chłopcem,który potrzebuje miłości i zaufania.Im bliżej się go pozna tym lepiej.Caroline ma szczęście,że ma Tylera i jego.Tylera dlatego,że jest w stanie poświęcić dla niej wszystko,a Klausa?Klausa dlatego,że on szczerze ją kocha.I to tyle,choć szczera miłość nie wystarczy by naprawić szkody.
Czas bym zajęła się sobą,a nie innymi.Wciąż nie mogę się zdecydować.Choć zerwałam z Stefanem to nie mogę oderwać od niego oczu.Przytuliłam go,a obiecałam sobie,że nigdy tego nie zrobię.A co do Damona...Kocham go,ale też Stefana.
Wybierając Stefana zranię Damona,a wybierając Damona zranię Stefana.Nie chcę tego.Dlatego też postanowiłam,że gdy wrócimy do Mystic Falls powiem im,że nie wybieram żadnego z nich by obu nie ranić."

środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 2 : W dziczy

  Piękna malownicza wyspa,na której znajduje się najstarszy i najniebezpieczniejszy wampir na ziemi,Silas,wraz z lekarstwem.
Na wyspie znajdują się różne rośliny.Od krzewów po zioła.Piękne i malownicze niebo nie odzwierciedla niebezpieczeństwa wyspy jakie kryje.Lekka bryza może ochłodzić dni podróżnym i ich odprężyć.Jednak nie zmienia to postaci rzeczy,że któreś z nich,może nawet w tej chwili,umrze lub poświęci ofiarę.

Shaney wychodzi z łódki i idzie kilka metrów dalej na północ od brzegu.Przykłada rękę do czoła i rozgląda się w koło.Patrzy na wschód,zachód,południe i znów powraca do północy.
-O to jesteśmy...-Szepnął sam do siebie,gdy inni wychodzili z łodzi.
Każde z nich:Bonnie,Jeremy,Elena,Rebekah,Caroline,Stefan i Damon mieli plecak.Jakiś bagaż,część układanki.W skrócie mówiąc rzeczy potrzebne do przeżycia.
***
-Boże,ale zadupie!-Damon podchodzi bliżej Rebeki,na co pierwotna odpowiada mu krótkim ironicznym uśmiechem.-Już wiem czemu ta Questiah uziemiła tu Silasa.Po prostu nie miała uczuć!Mówię serio,jestem tu już pięć minut,a już umieram z nudów!
-Żałosny jesteś Damonie-pierwotna zabiera od Damona swój plecak.-To oczywiste,że chciała by Silas cierpiał.By wiedział,że jest sam,a jednocześnie nie.To miejsce jest dziwne,a on tu pasuje.
-Właśnie o tym mówię.
-Możliwe-Rebekah wzdycha i dołącza do reszty podróżników.
Wszyscy stoją prosto do wielkiego otworu dżungli,z której mogą nie powrócić.Przynajmniej niektórzy z nich.

-Nie podoba mi się tu.Coś tu nie gra.-Caroline rozgląda się po przestrzeni budzącej strach.
-I masz rację-odpowiada jej Shaney.
Wszyscy stoją w bez ruchu nasłuchując otoczenia i rozglądając się za ewentualnymi wrogami.Nagle ich czujność zakłóca świst lecącej im nad głowami strzały.Rozglądają się do o koła.
-Ach!-Krzyczy Damon upadając na kolana.Dłonie trzyma na strzale w udzie.Powoli się wykrwawia.
-Damon!-Caroline podbiega do niego,ale jest za późno,Damon mdleje.
Pozostała siódemka bierze Damona i przenoszą go w bezpieczne miejsce.
***
"Drogi pamiętniku,
Nasz pobyt na wyspie się zaczyna od samych kłopotów.Coś,albo ktoś postrzeliło Damona przez co musieliśmy szybko uciekać.Ukryliśmy się w małym obozowym domku.Damon leży nieprzytomny,Caroline próbuje dodzwonić się do Tylera.Reszta siedzi w saloniku przy ciepłym kominku.Tylko ja siedzę i tkwię przy Damonie.Chciałabym..."
Z zamysłów wyrwało Elenę gorączkowe pukanie do drzwi.Odłożyła pamiętnik i zeszła na dół.
Wszyscy w salonie stali na baczność uważnie wsłuchując się w wypowiedź nieznajomego.
-Co tu się dzieje?-Elena przystaje pomiędzy Caroline,a Stefanem.-Kto to?
-To jest Easer...-opowiada Shaney,ale przerywa mu nieznajomy.
-Niech panna pozwoli.Easer Galam-podchodzi i całuje wierzch dłoni Eleny.-Czarownik z kultu czarowników czczących Silasa.Wasz przyjaciel,Damon jest osłabiony,ale wyzdrowieje.Jeśli pozwolicie mogę dać mu coś od czego od razu stanie na nogi.
-Elena?-Stefan patrzy na nią wyczekująco.-My już podjęliśmy decyzje.
-Z kąd mamy mieć pewność,że to co on mówi to prawda?Przecież to on go zaatakował.
-Tak i za co bardzo przepraszam-Easer składa ręce.
-No dobrze-Elena wzdycha i kiwa głową do czarnoskórego mężczyzny.-Chodź,chcę mieć to już za sobą.-Wzdycha i wychodzi z salonu.
Easer patrzy kolejno na wszystkich.
-Opowiem wam historię mojego kręgu jak wrócę.-Wyszedł z salonu kierując się na górę.
-Powinno zadziałać-Easer odciąga buteleczkę z płynem od ust Damona.Wstaje wyczekując dalszego ciągu wydarzeń.
Damon się przebudził choć nadal był osłabiony.Spojrzał na Elenę.Chwiejnie podparł się łokciami.
-Yh,co to za dupek?-wychrypuje,a Elena i Easer wybuchli śmiechem.
***
Gdy Damon poczuł się lepiej zszedł na dół.Zasiadł na środku tapczanu pomiędzy Rebeką,a Caroline.Rozłożył ramiona kładąc je za plecami dziewcząt.Obie zachichotały,a Easer stał plecami do kominka na środku salonu.
-A więc od czego mam zacząć?-pyta.
-Może tak od początku dredziarzu?-Rebekah oblatuje wzrokiem Easera.Zaśmiała się.-Najlepiej by było.
-Więc dobrze-Easer rozkłada ręce.-To było,a właściwie zaczęło się tysiąc lat temu...
-Robi się zabawnie.-Damon porusza brwiami zabawnie.
-Nasz krąg zwany nie kiedyś Kręgiem Alienów,usłyszał historię o Silasie przekazaną przez...
***
-...i właśnie polega na tym problem,że rozpęta się piekło na ziemi.-Kol zasiada przy zastawionym stole.
-To jaki jest sposób na utrzymanie Silasa?-pyta brązowowłosy mężczyzna o posturze siłacza.
-Spokojnie Galamie...Jesteście czarownikami czy tak Estonie?
-Tak-odpowiada.
-A więc trzeba założyć krąg.Krąg,który pod przykrywką...
***
-Zaraz,zaraz-przerywa mu opowiadanie Rebekah.Robi zadziwioną minę.-Twierdzisz,że mój zmarły brat ma coś z tym wspólnego?
-Więc to ty jesteś tą sławną pierwotną...
-Opowiadaj dalej...Chcę znać więcej szczegółów o moim bracie-posyła mu uśmiech.
***
-...będzie strzegł zawartej w nim grozy.
-Ale Kol jak mamy ci wierzyć?Może kłamiesz.Jesteś wampirem.-Młody blondyn,Tresh,wstaje od stołu.Kol szybko znajduje się przy nim i łapie go za szyję.
-Twierdzisz,że kłamię?
-Nie,ale pomyśl logicznie...
-Dosyć!-Puścił go.-Jak chcecie!Róbcie co chcecie!Czcijcie go!Może tak będzie najlepiej!
-I tak właśnie będzie najlepiej!-Powstaje barczysty chłopak,ma zaciętą minę.-Będziemy czcić kogoś kto zrobił coś tak wielkiego w imię miłości!
***
-Nie rozumiem tego.To skomplikowane-pierwotna patrzy na Easera nie zrozumiale.-Po co zakładać "Star Wars" dla Silasa?Utrzymać go przy czym?
-Chodzi o to,że twoje "Star Wars" miało za zadanie utrzymać go w stanie stałym.Tak by nikt o nim nie wiedział prócz THE FIVE.
-A to ciekawe...-Rebekah wstaje i podchodzi do Easera.-Przepraszam...
-Za co?
-Za to...-posyła mu złośliwy uśmiech i skręca mu kark.
-Rebekah!-Caroline w wampirzym tępie znalazła się przy blondynce i sama skręciła jej kark.
***
Mystic Falls,dom Gilbertów.Klaus leży z przymkniętymi oczami na sofie.Rozmyśla o członkach "delegacji" po lekarstwo.Słysząc czyjeś kroki w ciemności stanął przy barierze.Czując woń wilka zaśmiał się.Jego oczy świeciły jak żarówki.
-No proszę,damska wersja Tylera...
-Tak,to ja.Przyznaję się,że słodko wyglądasz jak śpisz-Hayley staje na przeciw Klausa.-Naprawdę.
-Tak?A to dziwne,bo mam wrażenie,że nie tak dawno chciałaś mnie rozszarpać.
-Zmieniłam zdanie-wchodzi do salonu,na teren Klausa.
-Co się za tym kryje?-Podnosi zabawnie brwi.
-Katherine...-Podchodzi do Klausa tak,że nie ma między nimi centymetra przerwy.Ujmuje jego twarz i całuje namiętnie.
-To mi się podoba-uśmiecha się,a jego oczy bardziej zaiskrzyły.Wampirzym tępem przeniósł ich oboje na sofę,gdzie dalej całował się z Hayley.
Hayley w uśmiechu ukazując białe zęby ściągnęła z Klausa bluzkę.


***
Stefan zakopuje ostatni skrawek ciała zmarłego Easera.Ocierając pot z czoła wzdycha i opiera się o łopatę.Na jego ramieniu spoczywa dłoń Eleny.Stefan prostuje się i obraca się w jej kierunku.
-Słucham?-mówi.
-Chciałam się coś ciebie spytać,być może poradzić.Myślisz,że każdy tu jest dla lekarstwa?
-Nie.Oczywiście,że nie.Każdy tu jest,bo tego chce-odpowiada jej.
-Dobrze wiedzieć-Elena chucha,a para z jej ust leci wprost na Stefana.Elena ociera ręce i przytula się do Stefana.Zdziwiony jej zachowaniem odwdzięcza uścisk.



piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 1 : Śmierć Kol`a

    "Drogi pamiętniku,
 Minął dopiero jeden dzień od śmierci Kola,a mam wrażenie,że minęły setki lat jak nie wieki.Czuję kujący mnie w serce ból.Rozpacz oraz poczucie winy...Pytaniem jest tylko to,czemu ja,która nienawidziłam Kola mam teraz wyrzuty sumienia?Czemu to mnie niszczy od środka?Prawda jest taka  : Kol był dla mnie miły,nic mi nie zrobił,a ja go zabiłam.Co prawda przez Jeremy`ego,ale zabiłam.Taka jestem.Jestem potworem i zabójcą w jednym..."
    

                      Elena odłożyła pamiętnik z długopisem w środku na parapet okna.Z miną poczucia winy spoglądała na wietrzny dzień przez okno.Co chwila jednak przymykała powieki i wspominała wczorajszą rozmowę z Kolem.Po dłuższej chwili zgarnęła dziennik i znów zaczęła pisać.
"...Dziś wszystko się zmieni.Dziś zaczyna się prawdziwa,pozbawiona zasad,walka.Walka o lekarstwo,które może nie istnieć.Każdy z nas jest w stanie poświęcić wszystko i wszystkich.Nie zważając na konsekwencje.Chcę tego lekarstwa,ale bardziej od tego pragnę bezpieczeństwa bliskich.Jestem w stanie porzucić poszukiwania jeśli ktoś ma umrzeć,jeśli umrze..."
***
       Tego ranka słońce wschodziło dosyć szybko i gładko.Rozpościerało swoje promienie na wszystkie kierunki. Wiatr kołysał drzewa i dawał znać,że dzień będzie wietrzny.
    Ciepłe żółto-pomarańczowe promienie słoneczne wpadały przez okna do salonu.Oświetlały i ożywiały przedmioty.Jednak nie zmienia to poczucia śmierci.Stolik z alkoholem i szklaneczkami stoją nie tknięte,martwe.Pozbawione życia.
             Promienie docierają do Rebeki,która stoi oparta o biurko,na którym znajdują się kołek z białego dębu i sztylet.Sztylet,którym miała zaledwie przedwczoraj zabić Kola.
"To jest właśnie problem dzisiejszych ludzi.Stracili wiarę i niewiedzą co im zagraża"

                Oświetlają twarz blondynki dodając jej świeżości.Rebekah wzdychając ciężko podnosi głowę i spogląda w dal.Ciemną otchłań,która spowija wszystko.Śmiech,smutek,radość,a nawet łzy.Gorzkie,przepełnione żalem po stracie kogoś bliskiego.To wszystko połączone w jedno daje niewyobrażalny ból.Tak wielki,że zmusza do wyłączenia uczuć.Odcięcia się od reszty świata.

***
           Kol idzie przez pusty salon domu Rebeki.Szedł lekkim i pospiesznym krokiem.Minę ma swobodną,luźną z lekkim uśmiechem.Zbliżał się do drzwi wyjściowych,gdy nagle wyszła mu na przeciw blond wampirzyca.
-Wybierasz się gdzieś?Dobrze robisz-Rebekah staje i zakłada ręce na piersi.Posyła Kolowi wredny uśmieszek.-Nik nie będzie zadowolony.

-Powiedziałem mu,że nie tknę chłopaka.Nie zrobiłem tego-posyła jej uśmiech rozkładając ręce.
-Och,doceni twoją pomysłowość.

               Rebekah kiwnęła głową pozwalając Kolowi przejść parę kroków.W mgnieniu oka chwyciła sztylet i przystawiła go do pleców brata.Chwyciła go za ramię i przycisnęła mu ostrze sztyletu do pleców.
 Kol natychmiastowo stanął z przerażoną miną.
-Naprawdę mnie zasztyletujesz? 
Rebekah przełknęła ślinę.
-Gdy to zrobię zauroczenie na Damonie minie i wszystko się skończy.
-W takim razie nie będziesz lepsza od Niklausa.Sztyletowanie rodzeństwa,gdy się z nim nie zgadza...-zawiesił głos i przełknął ślinę.Spoważniał.-Co się stało z tą rodziną?Elijah nie pokazuje się,bo tak jest zniesmaczony waszymi kłótniami.To lekarstwo nas zniszczyło.
Nastała cisza,oboje Rebekah i Kol stoją w bez ruchu.
-Ta rodzina dawno została zniszczona.Przed lekarstwem-rzekła Rebekah.

Po dłuższej chwili w wampirzym tępie Kol obrócił się w stronę Rebeki.Przyłożył jej do piersi kołek z białego dębu.Rebekah zaskoczyła się i westchnęła.
-Kol...
Kol trzyma zaciśniętą dłoń na kołku.Patrzy na wampirzyce zajadle.Po chwili "odlatuje" na ścianę poruszając obrazem.

-Sądzę Kol,że powinieneś już iść...-Klaus zrobił hardą minę,a Kol zniknął.
***
          Słońce oświetlało twarz blondynki.Rebekah nadal stała oparta o blat biurka.Pochyliła głowę i z łzami w oczach patrzała na dwa przedmioty,które mogły ją zabić.Pozwoliła by łzy popłynęły po policzkach.
                Były palące,bo był w nich ból i rozpacz.Płynęły jak strumień.Samotne,małe stróżki.Pierwotna zacisnęła mocno oczy i zrzuciła wszystko z biurka.Czując obecność innego wampira wyprostowała się i otarła resztki wyschniętych łez.Westchnęła głośno.
-Czy ty naprawdę nie rozumiesz słów "Idź,bo cię zabiję"?-Obraca się w stronę brązowowłosej wampirzycy.
-Chciałam cię przeprosić.Za to,że zabiłam twojego brata-Elena podchodzi do Rebeki.
-Tyle,że to nie możliwe Eleno...
-Dlaczego?
-Bo to nie mnie lecz Kola powinnaś przepraszać!-Rebekah krzyczy podbiegając do Eleny i łapiąc ją za szyję.
-Wiem,ale...
-Nie ma ALE!-Ukazuje kły i żyłki charakterystyczne dla wampira.-On nic ci nie zrobił!Był dla ciebie miły,aż za miły!A ty go po prostu zabiłaś!-Przyciska ją do ściany.
            Elena zaczyna kaszleć,a Rebekah puszcza ją rozpłakując się.Upada na kolana i zakrywa dłońmi twarz.Szlocha.Elena podchodzi do niej,klęka i obejmuje ją.
-Ćśśś...-uspakaja ją.-Wszystko będzie dobrze.Wiem co ci może poprawić humor.
-Ciekawe co-Rebekah podnosi głowę.-Co to?
-Klaus...
-On?!Żartujesz?!-Wstaje.
-Nie.Powiem ci tyle,że musisz iść do mnie.Tam sama zobaczysz o co mi chodzi.
-No niech ci będzie...
     Obie uśmiechają się do siebie i wychodzą.
***
Klaus stoi oparty o sofę w salonie Gilbertów.

            Ma przeraźliwie przenikliwy wzrok oraz słuch.Uśmiecha się sam do siebie słysząc jak Tyler i Caroline wchodzą do domu.
-No proszę proszę...Kogo moje oczęta widzą-Tyler podchodzi do bariery,z Caroline,która dzieli ich od Klausa.-Pierwotną psinkę,która nie może wyjść z budy.Jaka szkoda,że nie będziesz mógł mnie zabić.A to czemu?Bo,gdy będziemy mieć lekarstwo to wleję ci je do gardła,a potem...
-Zabijesz?-Klaus prychnął śmiechem i podszedł do bariery.Spojrzał na Caroline,a potem na Tylera.Posłał mu arogancki uśmiech.-Polecam topienie.Nie ma to jak walka o ludzki oddech,twoja matka coś wie o tym Tylerze...-podchodzi do bariery.
Tyler był gotów naskoczyć na Klausa,ale Caroline ruchem ręki go powstrzymała.Sama składając ręce jak do modlitwy.
-Ty naprawdę jesteś tak durny czy tylko udajesz?Każdy by się tobą pobawił,a potem cię zabił.
-Och,no racja!-Posłał jej uśmiech,a potem spojrzał za Tylera i Caroline.
          Stał tam Damon z Stefanem,a obok nich Jeremy i Bonnie.Każde z nich było poważne.Ciszę przerwało westchnienie Damona z słowami "O nie!".Właśnie w tej chwili weszły Elena i Rebekah.
-Jaka szkoda,że Brutus nie może iść z nami-blondynka staje przed nim.-Naprawdę nie żałuj.
-Jaka piękna delegacja...-Klaus z uśmiechem na twarzy rozgląda się.-A gdzie profesorek...jak mu tam...Shaney?Tak,to jego tu brakuje...
-O zamknij się Nik!-Rebekah roześmiała się.-A wiesz kto jedzie?Caroline!Twoja dziewczyna!
-To nie moja dziewczyna!
-A co ty na to bym ją zabiła?
-Rusz ją,a cię...
-Zasztyletujesz mnie?Daruj sobie.
     Damon,Jeremy i Stefan o mal nie wybuchli śmiechem.Bonnie skarciła ich wzrokiem.
-Będziecie się kłócić czy idziemy?-Bonnie spojrzała na nich.Rebekah i Klaus odesłali jej uśmiech.
-Idziemy-pierwotna przeciskając się wyszła,a potem kolejno cała reszta.
***
Cała siódemka szła ulicą na zachód od domostwa Gilbertów.Wszyscy szli spokojnie,ale z lekkim pośpiechem.Nim się obejrzeli słońce już zachodziło dając piękny zachód słońca.Cisza dawała znać,że za raz,za sekundę nadarzy się coś.Rebekah na chwilę przystanęła znów wspominając Kola i chwile wspólnie z nim spędzone.
-Ej ty!Barbie Klaus!Idziesz czy zostajesz?!-Damon nawołuje ją.
           Rebekah podnosi głowę i wampirzym tępem dorównuje kroku innym.Idą tak w kolejnej ciszy,głuchej acz kolwiek nie niepokojącej.Nagle stają jak osłupiali,gdy na ich drogę wybiega zdyszany Shaney.
-Gotowi?-pyta profesor.


              No witam Was kochani bardzo serdecznie.Niezmiernie się cieszę,że mogę Wam udostępnić                  pierwszy rozdział historii o Silasie.Mam nadzieję,że wam się spodoba ten rozdział oraz następne.Będę się starała dodawać rozdziały co tydzień[piątek,sobota lub niedziela],ale wiecie jak to z weną bywa.Więc nie mogę być pewna.A więc by Was tu nie zanudzać na dole znajdziecie filmik,który moim zdaniem uwydatnia naturę Klausa.
Filmik nosi tytuł: "Klaus and Elena-Kill me I`m a monster".
                    Życzę miłego oglądanie oraz czytania: ~♦KlausoKolholiczka♦~